Jolu, u nas podobnie, śnieg się topi, dzięki temu powolutku, powolutku, ale staw po troszku się napełnia.
Dziś też otrzepywałam iglaki ze śniegu, no i zmniejszyłam zawartość kilku szuflad (bo te szufladowe skarby to chyba się jakoś mnożą).

Mi marzy mi się taki stan kiedy nic nie muszę.
Jak ja bym chciała znaleźc czas na poleżenie.
Jeszcze troszeczkę.
Chociaż myślę, że te ostatnie lata pracy będa najgorsze. Strasznie dużo nowych rzeczy, nowych obowiązków, programów, systemów. To już nie na moją głowę

Alu, deszcz, śnieg wkurzają bo utrudniają codzienne życie. Ale kilka ostatnich suchych lat uświadomiło mi jakim błogosławieństwem są opady. Po twoim stawie najlepiej to widać.

Gosiu, taki błogostan jest na emeryturze, zwłaszcza takiej w miarę świeżej kiedy organizm jeszcze dobrze funkcjonuje. Potem zapewne będzie trudniej ale co ma być to będzie. Oby tylko chwasty dało się wypielić i rabatki ogarnąć .
Tobie chyba trochę latek do emerytury zostało. Gdzieś widziałam na zdjęciu, młoda dziewczyna z ciebie. Dasz radę z nowościami, uczenie się ma taką zaletę że mózg się mniej starzeje .
Póki co życzę żebyś od czasu do czasu znalazła chwilkę na "nic nie muszę".

Jolu emerycką labę ujęłaś w samo sedno...jest wówczas fajnie, gdy czas spowalnia, bo gdy leci jak szalony, to niech go kule świsną... Mam właśnie i takie i takie okresy, zresztą chyba jak każdy. Ale mam nadzieję, z wiosna przyjdą lepsze myśli i będzie ok.

Lekko zmrożony widok za oknem. Wypatrujemy sikorek .

No proszę jakie fajne futrzane towarzystwo ja dla Filemona postawiłam dodatkowy karmik przy tarasie, by mógł sobie ptaki podglądać bo on taki domowy kot. No i skrada się przy oknie balkonowym, za firaną, myśli, że go nie widać

Ale fotka super...jakie zainteresowanie...

Joku napisał(a)

Lekko zmrożony widok za oknem. Wypatrujemy sikorek .

Jolu, ale świetne zdjęcie z puszystymi zrobiłaś, domyślam się, że Ty trzecia wypatrujesz wiosny

Basiu, moje są wychodzące, wiec karmnik w takiej lokalizacji byłby straszliwą pokusą . Ale na pociechę na drzewkach wiszą kule z nasionami. Dla ptaszków oczywiście, nie dla kotów. Lokalizacja poza zasięgiem kocich skoków.

Elisko, nawet zgoda w kociej rodzinie była .

Bożena, dobrze kombinujesz .

Jola, futra cudne
Czytam, że wychodzące. Czy myślałaś o obróżkach z dzwonkiem?
Podobno są takie "jednorazowe", które zrywają się same gdy kot zahaczy np. o płot czy gałąź. Miałam o tym poczytać ale mi umknęło, właśnie teraz sobie przypomniałam, po przeczytaniu Twojego postu
A tak przy okazji, to dowiedziałam się o nich słuchając Doroty Sumińskiej na YouTubie - kanał "zwierzę ci się", baaardzo polecam Dowiedziałam się o kotach takich rzeczy, na które bym sama nigdy nie wpadła, głównie w temacie żywienia - np. że przysmakiem kocim może być puree ziemniaczane Poza zwierzęcymi sprawami duża dawka życiowej mądrości, a tego nigdy nie za wiele