Drzwiczki, które są wstawione w drzwi między garażem i wiatrołapem są tzw. czterodrożne, tzn. mają 4-funkcyjny zamek magnetyczny:
1. koty mogą wchodzić i wychodzić;
2. koty mogą tylko wchodzić;
3. koty mogą tylko wychodzić;
4. koty nie mogą ani wchodzić, ani wychodzić.
Nasze drzwiczki są podobne do tych:
https://m.zdrowyzwierzak.pl/product-pol-1731-Cat-Mate-Large-Cat-Flap-drzwi-klapka-dla-duzego-kota-Maine-Coona-psa-biale.html
Tunel w ścianie od strony garażu ma założoną zasłonę z miękkiego polietylenu. Ona wisi swobodnie i nie ma sposobu, żeby ją zablowokać. Stanowi ochronę przed wiatrem i nawiewaniem np. liści do garażu. Koty przechodzą swobodnie.
Oczywiście jest to otwarty dostęp do domu dla obcych kotów, ale nie jest to takie oczywiste.
Koty domowe nie każdemu obcemu pozwolą „włamać się” do domu. Poza tym jeśli nie dokarmiasz kotów w ogrodzie, to te „przechodnie” wędrujące po okolicy, nie mają powodu, żeby zatrzymywać się dłużej w twoim ogrodzie, tym bardziej, że mogą spotkać się z ostrą reakcją kotów domowych. Wolą nie wchodzić do twojego domu. Drugi powód, to kwestia przeżycia dla takiego kota z powodu wieku najczęściej. Koty są z natury bardzo ostrożne i naprawdę muszą czuć się zachęcone do wejścia do obcego domu.
Pokonania klapki w drzwiczkach koty się uczą jeden od drugiego. Pierwsze nasze koty musiałam przepychać kilka razy, zanim zrozumiały, że mogą popatrzeć przez plexi, powąchać jaki zapach płynie z garażu i, że klapkę daje się lekko uchylić pchając ją łebkiem.
Bywał u nas kilka lat kot, który przychodził przenocować zimą w garażu. Nigdy nie wszedł do wiatrołapu.
Mieliśmy dawno temu rezydenta, którego widywałam kilka lat polującego na okolicznych polach. Zaczął wpraszać się do nas gdy się zestarzał i prawdopodobnie już nie mógł samodielnie się wykarmić. Bardzo też potrzebował bezpiecznego i ciepłego schronienia przed zimnem. Żył u nas 2 lata zanim odszedł za TM.
Inną historią są kotne kocice, które szukają miejsca by się okocić. Mieliśmy takie dwie. Jedna okociła się na poziomie wieńca pod dachem przy wejściu do kotłowni. Zabrałam ją i kociaki do domu, kiedy otworzyły oczy. Drugą zaprosiłam do domu zanim się okociła. Natomiast kocice (po sterylizacji), jedna po roku, a druga po odchowaniu miotu, poszły w swoją drogę. Nie wiem dlaczego. Odchodziły powoli, znikając na coraz dłużej. Może szukały mniej zakoconego miejsca.
Teraz, oprócz naszych (u nas urodzonych) 4-ch kotów, mamy rezydenta. On nauczył się, że nie spotka go u nas nic złego, kiedy latem okna, a często też drzwi były otwarte. Proces wpraszania i dogadywania z naszymi kotami był długi, a ja nie ingerowałam, bo w kwietniu 2022, gdy zaczął bywać w ogrodzie, był kilkumiesięcznym kocurkiem ewidentnie wygłodzonym, skóra i kości. Wyrósł na ślicznego kota. Przychodzi i odchodzi. Czasem nie ma go 3 dni. Może uprawia „mijankę” i ma w okolicy drugi dom. Zamieszczałam pytanie na profilach fb i nikt się nie odezwał.
Otwarte kocie drzwiczki, to nasz wybór z wygodnictwa

ale jakoś nie okazał się problemem jak dotąd przez 20 lat prawie.