Daga, może aż tak źle nie będzie? Ja się czaję na strony różane, ale póki co jestem za słabo zmotywowana .

Haniu, widziałam twoje przebiśniegi i ranniki, faktycznie idą łeb w łeb . Ciemierniki robią aktualnie za gwiazdę. Być może podpasowała im moja piaszczysta gleba.

Mirka, storczyki domowe czy ogrodowe? Mnie się marzą obuwiki ale nie mam odwagi, boję się porażki w uprawie.

Joku napisał(a)

Jolu, zachwycam się cyklamenami, są cudne. Ranniki też już u Ciebie wystartowały, co roku na wiosnę oglądając zdjęcia na Ogrodowisku obiecuję sobie, że muszę je posadzić, a potem zapominam.
Zaczytałam się w dyskuji o kotach, bardzo fajne te wejścia i tunele, wygoda. Ja mam dwa koty (rodzeństwo) i trzeciego, który został po moim tacie, no i mam problem, bo nie mogą się "dogadać". Kocice może by jakoś przywykły, ale z kocurem trudna sprawa, jest bardzo agresywny. Próbowaliśmy nawet kropelek z konopi, kicie były wyluzowane, ale kocur pomimo podwójnej dawki nie dał się przekonać do obecności obcej kotki. Być może ma to związek z tym, że moje są głuche, więc czują się bardziej zagrożone. Na razie czarna Mańka (moje białe) mieszka w domu po tacie, ale planujemy go w końcu sprzedać, więc nie wiem, jak to rozwiązać. Zresztą i tu mieliśmy problem, bo wejście piwnicą było często otwarte i w pewnym momencie zaczęły go odwiedzać obce koty i przeganiać nasze. Takie to kocie życie.

Nasze koty na szczęście jakoś się dogadują chociaż wielkiej miłości między nimi nie ma. Nasz rudzielec jest synem Tosi (trikolorki), mamusia jak tylko nadarzy się okazja to wali łapą w synka . Z kolei traktujący nasza posesję jak swój teren kot sąsiadów prześladuje Tosię. Niemniej jednak jakoś kocie życie się toczy.
Trudny orzech do zgryzienia macie z waszym kocurem. Może uzbroić się w cierpliwość i pozwolić im samym się "dogadać"? Albo sprzedać dom razem z kotem? Jeżeli trafiłby się chętny nabywca?

Joku napisał(a)

Albo sprzedać dom razem z kotem? Jeżeli trafiłby się chętny nabywca?

He, he, to by było najlepsze rozwiązanie, kot w bonusie.
Psy chyba łatwiej się dogadują z innymi zwierzakami. Mamy starszą już suczkę i z nią nie ma problemu, dogaduje się z wszystkimi kotami i psami.

Być może, nasz piesek (już go nie ma) nie napadał na koty. Raczej one go terroryzowały ale całe towarzystwo żyło w miarę zgodnie. Awantur nie było, krew się nie lała .
Może poczytaj na forach kocich jak poradzić sobie w takiej sytuacji jak u ciebie.

Joku napisał(a)

Daga, może aż tak źle nie będzie? Ja się czaję na strony różane, ale póki co jestem za słabo zmotywowana .

Będzie
Mam mocne postanowienie na ten sezon - uporządkować to co mam plus lekkie poszerzenie dwóch rabat - to plan już od zeszłej wiosny
Ale... Tak teraz głośno myślę - może na tych poszerzonych by było miejsce na cyklamenki na obrzeżac??? Hmmm... One latem wyględne czy zanikają??? Nijak nie pamiętam a na pewno kiedyś o tym pisałaś

P.S. Skoro jesteś za słabo zmotywowana na róże - musisz więcej zdjęć obejrzeć

O kotach nie pogadam, bo ja psiara (byłam, bo już nie mam). Została tylko zółwiczka Żuczka. która w tym roku skończy 29 lat... Cyklamenki cudne.

Daga, cyklamenki latem zanikają, niestety. Kilka tygodni świeci w tym miejscu goła ziemia. Nowe liście pojawiają się jesienią, u tych kwitnących o tej porze najpierw wyłażą kwiatki. Dyskowate (wiosenne) z rozmysłem posadziłam blisko okien żeby móc zerkać na nie od czasu do czasu.
Kombinuję z czym je zestawić, myślę o niezbyt ekspansywnych zadarniaczach. Póki co mają do towarzystwa drobną paproć i słabiej rosnące epimedium. Obserwuję czy taki zestaw się sprawdzi.

Elisa, ja też wolę psy. One moim zdaniem są bardziej kontaktowe. Koty mamy jakby przypadkiem. O żółwiu nie myślę, chyba bym go nie zaakceptowała .

Ja czekam na kwitnienie cyklamenów. U mnie w pąkach.
Masz bardziej zaawansowaną wiosnę.
Ja też kiedys byłam psiarą. Od kiedy kot sąsiadów wprowadził się do nas staliśmy się z m. kociarzami. Psa już nie ma , też lubimy zwierzaki. Z kotem łatwiej, bo można zostawić na dłużej niż jeden dzień, bo wystarczy w różnych miejscach miski z jedzeniem porozstawiać, z psem trzeba wychodzić na dwór, żeby się załatwił.

Joku napisał(a)

Daga, cyklamenki latem zanikają, niestety. Kilka tygodni świeci w tym miejscu goła ziemia. Nowe liście pojawiają się jesienią, u tych kwitnących o tej porze najpierw wyłażą kwiatki. Dyskowate (wiosenne) z rozmysłem posadziłam blisko okien żeby móc zerkać na nie od czasu do czasu.

Jola, dzięki
Bożenka nade mną pracuje intensywnie w temacie ich posadzenia
Muszę dobrze to przemyśleć, limit nasadzeń kompulsywnych mam wyczerpany do wielu pokoleń naprzód