Lidka, witaj w gronie wielbicielek wiosennych bratków. Miejmy nadzieję że skutecznie przyciągną do nas wiosnę.
Daga, kalinę posadziłam prawdopodobnie w 2014 roku, kupiona jako niewielka sadzonka, pamiętam że już miała kwiaty. Czyli u mnie mniej więcej 10 lat. To jest kalina bodnantska Dawn. Dzisiaj taką samą wypatrzyłam na jednej z ulic w Gdańsku. Była nieco większa od mojej.
Ewa, z lilakiem będziemy walczyć jak zrobi się cieplej. Sprawdzę na ile on jest "mobilny". Latem faktycznie pień jest mniej widoczny bo przesłaniają go rosnące po sąsiedzku róże.
Bożena, marzanna utopiona? Ślad śniegu też u nas był rano, teraz jest 7 stopni więc i śniegu nie ma. Ale wieje zimny wiatr.
Asiu, Palibiny mam dwa. Jeden, ten krzywy dotychczas nie wypuszczał odrostów. Ale pamiętam że jak go kupowałam to w wielu doniczkach widziałam odrosty. Wybrałam takiego, który był "czysty". Drugi natomiast rośnie jako niski nieszczepiony krzew i ten odrosty wypuszcza. Ja je po prostu usuwam, łapię za gałązkę i ciągnę

nie podkopując się w głąb ziemi. Niekiedy nawet wycinam sekatorem sięgając tak głęboko jak się da. Póki co jakoś sobie z odrostami radzę. Dlatego boję się podkopać korzenie tego krzywo rosnącego żeby nie narobić sobie roboty. Na początku cięłam bardzo oszczędnie, głównie przekwitnięte kwiatostany. Teraz jadę po całości najczęściej nożycami do żywopłotu starając się utrzymać kulisty kształt i wielkość taką żeby można było swobodnie przejść.
Sylwia, skoro kalina żyje i kwitnie, skromnie co prawda to jest nadzieja że przetrwa i w następnych latach będzie kwitła o wiele bogaciej. Oj, biedni jesteście z tym złośliwym strumieniem.
____________________
Jola, nieco na zachód od Trójmiasta -
Ogród z przeszłością (+)
Wizytówka (+)
Znowu na wsi - aktualny