Bratkami zaraził mnie Przemek z wiejskiego ogrodu. I raczej będzie to miłość wieczna .

A jeśli chodzi o opuchlaki... chyba właśnie rozwiązałam tu zagadkę znikającej sałaty. Kolejny rok posadzilam rozsadę. Z kilkunastu zostały 3 marne sztuki. Wczoraj podniosłam jedną zwiędniętą. Też bez korzenia. Za to wysiana obok rzodkiewka i rukola mają całe liście wycięte w drobne dziurki. Warzywniak mnie ostatnio rozczarowuje coraz bardziej.

Oj Zbyszku, nie dość że zimno to dodatkowo zaczyna się robić sucho. Niby trochę padało ale to za mało. Mam nadzieję że u was nieco lepiej.

Asiu, pamiętam piękne dekoracje doniczkowe Przemka. Czasem gdzieś mignie na IG, szkoda ze tutaj się nie udziela. Mnie się jeszcze podobają bratki o pofałdowanych brzegach płatków ale nie do dostania u nas.
Ze szkodnikami masakra, chyba łagodne zimy im sprzyjają. Sałatą konsumowaną przez opuchlaki mnie zaskoczyłaś.

Jolu, super wygląda ten gąszcz na rabatach. U mnie bratki w tym roku też są dorodne. I pomyśleć, że kiedyś za nimi nie przepadałam.

Jola, to faktycznie masz doniczkowe bogactwo
Ja też trochę mam i też czekam, aż prognozy "znormalnieją"

Ewa, mam jedną rabatę z gąszczem, pozostałe czekają na poprawę pogody. Nawet wydawałoby się odporny na wszystko bodziszek korzeniasty jakiś wymęczony przymrozkami i zaczynającą się suszą. Małe bratki kocham od momentu kiedy się pojawiły.

Daga, wykańcza mnie już to doniczkowe bogactwo a temperatury wciąż mało sprzyjające uszczuplaniu zapasów. Po południu trochę popadało, uwolniło mnie to od ciągłego zastanawiania się czy już podlewać czy jeszcze czekać. Temperatura się obniżyła więc pozostało mi deliberowanie czy tachać wrażliwce do domu czy nie.

U mnie w prognozach deszcz ma być od dzisiaj do wtorku. Przelotnie, ale myślę, że sporo go spadnie.
Tej wiosny pierwszy raz zakupiłam droben bratki i jak na razie nie żałuję. Twoje sa urocze

Jola, ja też już zmęczona jestem tym majem Zimno jest przekrutnie, przymrozki nocne - najdłuższe w historii mojego ogrodowania Deszczu - jak na lekarstwo
Wczoraj zdjęłam agrowłókniny z tego co okrywałam - jednej magnolki, grujecznika, jednego klonika, jednej zapaczkowanej piwonii no i z truskawek. Dziś znów ma być zimna noc (u mnie obecnie 2 na plusie) ale już się poddałam. Będzie co będzie. Z doniczkami też latam i cieszę się, że nie nakupowałam w amoku zbyt wiele wczesną wiosną

Ewa, ja obserwuję kilka prognoz, zakrawa to niemalże na obsesję . Póki co cieszę się z opadów deszczu, mogłoby być trochę cieplej albo mniej wiać.

Daga, pocieszające jest jedynie to że każdy dzień udręki pogodowej zbliża nas do upragnionego lata. W ogrodzie niczego nie okrywam, rośliny muszą radzić sobie same. Najwyżej będę cierpieć emocjonalnie z powodu strat ale wierzę że natura sobie poradzi. Widzę że np. paprocie próbują wypuszczać nowe pastorały ale przymrozki niweczą ich wysiłki. Po prostu szkoda, już byłoby zielono i gęsto.

Trzeba znaleźć pocieszenie w niskich temp że wiosna będzie dłużej trwać. U nas też okrutnie zimno, przymrozków nie ma, ale temp nocna i dzienna bardzo niska. Pomidory głodują już w domu, zasilam czym się da, ale niedobory są widoczne.
Jola a co masz w doniczkach co nie wytrzyma niskich temp? Ja tylko teraz w domu mam papryki, pomidory i cukinie.
Deszcz u nas trochę popadał, z tego się cieszę

Idzie ciepełko, jeszcze kilka dni - Zośka mi mówiła.