dziewczyny ... my tu M ... zwanemu potocznie małż niemal pomnik stawiamy ... a on nikczemnik źle położył olej ... no przyznaję ja naiwna zaufałam i nie nadzorowałam ... dziś jestem po pierwszym seansie "ja - kolana i dechy" (dobrze, że pan F i pan W mnie nie widzieli ) ... docierając cała prawda o fuszerce małża wyszła na jaw (jak widać nie trzeba fachowca czasami i zwykła małżowina wystarczy

) ...
jaka ?
otóż albo się wydaje duuużo kasy na zacne drewno i wtedy można sobie myziać olejem bezbarwnym jak siem kce i będzie albo się kupuje mierniutkie drewno i wtedy trzeba włożyć duuużo pracy ...
...
nie ma lekko jakieś duuużo być musi ...
... my mamy sosnę i przy całym szacunku dla tegoż rodzaju drewna wymaga ono pieczołowitości i pracy ... zwłaszcza barwiony olej musi być nałożony równymi ruchami gąpeczki - i szybciutko muszą być jednkierunkowo starte nadwyżki ... a małż chyba wczoraj pomroczności jasnej w machaniu łapkami dostał bo to ja dziś szorowałam (na kolanach) to to dalekie było od "równomiernie i jednokierunkowo" ... ja wiem to trwa ... wiem to nudne ... bo deseczek wiele a gąpeczka mała ... wiem bo zawsze to ja olejowałam ...
... deseczki czeka jeszcze mocna runda szorowania ... dopiero potem już uwierzcie mi precyzyjnie i jednokierunkowo położymy drugą warstwę ... a kolorek ... no cóż ... dębowy

... wbrew wczorajszej panice kolor się obronił ...
a ja się przekonałam ... ponownie ... bo już dawno temu zrezygnowałam z kolorowych lakierobejcy ... teraz wiem, że z barwionego oleju tez rezygnuję ... drewno ładniej wygląda gdy barwi się je bejcą ... a na to olej bezbarwny ... to więcej pracy ... za to efekt gwarantowany ... na skróty zawsze wychodzi dalej