Dziękuję, że zaglądacie, chociaż rzadko ostatnio bywam za co z góry i z dołu przepraszam. Poprawy nie obiecuję, bo nie lubię być gołosłowna .. górnolotna też nie
Odpowiadam hurtem i każdemu z osobna
Taaaa, dyskusja się toczyła na temat drzew. Wybrałam serby - piękne!!! Ale..... dalej mnie korci na zmiany i to w tym samym miejscu. Jejciu, jaka ja jestem niezdecydowana - ale gdy zobaczyłam graby na wysokiej nóżce i tak fajnie w stożek cięte.... nie ręczę za siebie bo ten mój sąsiad dalej widoczny jest. Na razie szukam sposobu na posadzenie drzew za tym moim długaśnym murem...
Gusiarz - wierności serbom dochowaj To się opłaca Inwestycja na lata.. chociaż szczerze Ci przyznam, że obiekt wodzenia na pokuszenie godzien rozważenia... nie dość, że stożek, to jeszcze grabowy.. pełnia szczęścia.. nie dziwię się, że kusi Kogo by to nie kusiło? Nie znam takich
A ja dalej jak chlorofi......... po maćku i na chybił-trafił... ale jakoś planować to ja nie umiem...
A odnośnie pomyłki serbów z jodłami....... też ich ne odrózniam.. po prostu wiem gdzie rsną moje 2 serby i kilkadziesiat jodeł.. Co i tak jest sukcesem, że wogle to wiem
Serb niedługo będzie jeden bo mu sie stożek ułamał i teraz rośnie taka poducha, a nie drzewko... albo eksmisja w nowy kąt.... i będą 2.. jedne serb krzak, jeden drzewo
Aniu ASC zielone jest piękne A ten chlorofil to coś z fotosynetzą miał wspólnego, ta z kolei z procesem tworzenia tlenu, więc jakby nie jest źle, że chlorofilem jesteśmy.. ale do tworzenia tlenu trzeba światła Pamiętaj o czołówce! Łatwiej wtedy odróżnić serba od jodły ..zwłaszcza, że jeden serb w krzak zakamuflowany
Jak tu bywam...to na twarzy rogal od ucha do ucha....uchachałam się...
...ze względu na mój wzrost....to moje buty zawsze piętrowe.....tylko Ania asc mnie zaskoczyła....myślałam, że ma więcej serbów...
wychodzi na to, że ja też...chlorofil...
Ciekawe w takim razie co posadziłam u siebie...w sobotę???
Buśka
Anuś z Kulek - terapia śmiechem zalecana jest całorocznie. Przedawkować nie można. Można mieć rogal na twarzy i rogal w dłoni - dla zdwojenia efektu Serby trzy widziałam u Ciebie.. Aż by się zaśpiewać chciało "wyszły w pole serby trzy i gęsiego sobie szły
To ja jestem chlorofil bo myślalam, że wszędzie są serby a może to jodły???
Ja prawdę o piętrach po ok 5 lat prób odkryłam..... Ale wtedy nie było ogrodowiska ...
Madżenko - Ogrodowisko uczy i zaskakuje Co serb to wiem.. do jodły jeszcze nie doszłam - wiedza powierzchowna wiem tyle, że są u Ani i udają serbów. Ale się cieszę, że zaoszczędziłam 5 lat i cieszę się, że jest ogrodowisko - nie tylko ze względu na oszczędność czasu ALe ze względu na cudownych ludzi, których tu spotkałam
Szukam o tym konwalniku? Pokaż jego zdjęcie, ale jak suche to tylko można poucinać, podlać i czekać czy jeszcze coś wypuści.
Danusiu, wstawię wieczorkiem Bardzo będę dźwięczna za pomoc Dzyń, dzyń
Ev, wprawdzie jest u nas wątek kulinarny, ale pytałaś o to danie, to szybko ci tu napiszę;
piersi z ud kurczaka pokroić na grubość 2 palców, mocno posolić, smażyć na oleju na złoty kolor, zaczynając od skórki; w międzyczasie ugotować z 6-8 małych ziemniaków w łupinach i zostawić we wrzątku; potem przygotować pomidory, różne kształty i kolory, a więc koktajlowe, podłużne, żółte w formie gruszki, marmurkowe ciemne, nakłuć i wrzucić do gara z ziemniakami, a po chwili wszystko wyciągnąć i obrać zarówno ziemniaki jaki pomidory ze skóry;
palcem zgnieść ziemniaki i pomidory i to wrzucić na patelnię do kurczaka, wymieszać; następnie świeże oregano zbić z solą w shakerze, aż wydobędzie się sok, dodać 1/3 szklanki oliwy i 3 łyżki octu winnego, pieprz, sól, wymieszać i tym sosem polać kurczaka z ziemniakami i pomidorami; włożyć do foremki i do piekarnika na 30-40 minut, temperatura 180-200 stopni;
smacznego, robię dziś, bo wczoraj nie zdążyłam
Irenko dobra duszo jak wieść gminna niesie czas jest reglamenowany, do wątku kulinarnego zaglądam sporadycznie, dlatego mój żołądek i podniebienie mojego męża dziękują Ci za pamięć
Piersi z ud kurczaka to specialite de la maison? żeby nie było, że nieuważnie czytamy zaintrygowało mnie gniecenie ziemniaków palcem ...... i zmartwiła marność wyboru w sklepach pomidorów koktalowych w kształcie i kolorze .. gdzie nie spojrzę - czerwone kulki. Trzeba będzie na Grabie poczekać.. tzn. na zbiory Grabi smak ich pomidorów pamiętam do dziś
Zrobiłaś Irenko to danie?.. brzmi naprawdę smakowicie
Ja sobie też skopiowałam i wydrukowałam dla siebie i dla Wiesi bo wczoraj była u mnie przeglądać gazety kulinarne w poszukiwaniu nowych pomysłów, bo jak mówi, zapas już się wyczerpał i dzieci nie chcą jeść wg starych pomysłów.
Danusiu, coś w tym jest patrząc wstecz na moje kulinarne poczynania widzę zmienność potraw Kiedyś królował ryż, później zupy, teraz mięsa i tarty Hitem była tarta na kruchym cieście z warzywami.. I nie przeszkadzało mojemu dziecięciu, że matka chilli ja nieopatrznie zakupiła ciasto kruche .. słodkie Uznał, że tak miało być
Evochichonek! Jestem z wieczora. Podpisuję listę obecności. Mam pytanie, co to za potrawa od Irenki? Smakowicie brzmi.
Grabie.. ty się nie pytaj nie pytaj, tylko pomidory hoduj!.. widzisz przecież, że poprzeczka wysoko.. kilka rodzajów, faktur i kolorów.
Ps. ususzyłam papryczkę od Ciebie ... nie jem. podziwiam. wisi na patyku w oknie i się buja
Ewuś, jutro coś mądrego napiszę, bo dziś już nie przyswajam...
Czytam zdanie i na końcu nie pamiętam, co było na początku...
Z córką na zakupach ubraniowych byłam - okropnie męczące zajęcie.
Nie znam bardziej męczącego.
Tesiskam i buziam (w zwielokrotnionej dawce)
Tesiulek chciałam przypomnieć, że to jutro dawno minęło, a slowa pisanego nie zostawiłaś. Zakupy ubraniowe z córką to nic w porównaniu z zakupami ubraniowymi z synem.. ale niech Ci będzie. Mam do Ciebie słabość. Wybaczam absencję. Ale tylko dzisiaj Czekam na Cię wyglądając zza bujających się papryczek od Grabii
Ev jak nie dasz zdjęć to kącić kulinarny u Ciebie założymy !!!
Mamo.. straszom.... że gotować będę musiała....
Madżenka, a jakie Ty byś chciała zdjęcia .. na tym pustkowiu moim czym się mogłam pochwalić, nie omieszkałam tego zrobić ale graby wsadziłam mężowymi ręcyma ha.... na razie to suche patyki, ledwo co je widać
Ev, wprawdzie jest u nas wątek kulinarny, ale pytałaś o to danie, to szybko ci tu napiszę;
piersi z ud kurczaka pokroić na grubość 2 palców, mocno posolić, smażyć na oleju na złoty kolor, zaczynając od skórki; w międzyczasie ugotować z 6-8 małych ziemniaków w łupinach i zostawić we...
Ja tak zapytam cichutko a co to są piersi z ud kurczaka???
Tesiulek chciałam przypomnieć, że to jutro dawno minęło, a slowa pisanego nie zostawiłaś. Zakupy ubraniowe z córką to nic w porównaniu z zakupami ubraniowymi z synem.. ale niech Ci będzie. Mam do Ciebie słabość. Wybaczam absencję. Ale tylko dzisiaj Czekam na Cię wyglądając zza bujających się papryczek od Grabii
Minęło? ...już? No ludzie, jak ten czas leci szybko...
Ale mam usprawiedliwienie
Wczoraj (czyli jutro) zdjęcia w moim wątku wstawiałam - to strasznie czasochłonne zajęcie jest.
Chcesz się licytować o te zakupy? No, stawiaj, co tam masz
Córki nie masz, to i porównania żadnego nie masz.
Ja mam.
Szafirki moje nie są niebieskie (o ile dobrze z wiosny kojarzę). Są liliowoniebieskie, jeśli jest taki kolor
Wsadziłam na prowizorycznej rabacie (takiej do przeróbki w przyszłym roku).
Buziam
____________________
Pozdrawiam:) Teresa
W Gąszczu u Tess oraz
Ogród nad Rozlewiskiem
Chętnie dzielę się roślinami z każdym, kto po nie przyjedzie, albo odbierze w jakimś umówionym miejscu. Ale nie wysyłam roślin.
Wpisuję się, że jestem i czytam. Moja siostra ma refluks i mówi, że z głodu umrze niedługo, a ja jej dziś kurczaka przyrządzam delikatnego - ona mówi, że kurczaki je od kilku miesięcy. A ojciec na diecie trzustkowej. No obłęd. To jest dopiero problem z gotowaniem i jedzeniem.
Evchen, PW poszło.
Ev ...jestem... wrocilam a Tys gdzie????
no wiem, doczytalam,ze bedziesz tylko kiedy????
no nic poczekam sobie ja tutaj na Ciebie !!!!
a poki co to tuliskam...mam nadzieje,ze poczulas!
Ewuś, cieszę się, że papryczka Ci dynda i się buja. Ja swoją też suszę i podziwiam za zapach i kolor.
Nie wiem, czy można na tematy nieogrodowe rozprawiać ale jeśli chodzi o zakupy z dzieckami to mogę was pogodzić, bo mam i córkę i syna. Z synem jest trudniej...to fakt! W zeszłym roku kupowaliśmy tylko ciuchy sportowe...w tym roku nakupowałam sportowych ubrań "na zaś" i okazało się, że teraz nosi się dżinsy rurki. Zero dresów! A córka? Biegamy po sklepach i wybieramy "może to? nie? a tamto? niee, mamooo! Wychodzimy z niczym ze sklepu (tzn. prawie z niczym, bo być w sklepie i nic nie kupić to się kłóci z definicją kobiety ). A później okazuje się ze z mojej szafy w dziwny i tajemniczy sposób giną sweterki rozpinane, bluzki i apaszki. Hmmm! Ciekawe zjawisko, co? Teraz rozsądźcie same kto ma gorzej?
Tesiulek chciałam przypomnieć, że to jutro dawno minęło, a slowa pisanego nie zostawiłaś. Zakupy ubraniowe z córką to nic w porównaniu z zakupami ubraniowymi z synem.. ale niech Ci będzie. Mam do Ciebie słabość. Wybaczam absencję. Ale tylko dzisiaj Czekam na Cię wyglądając zza bujających się papryczek od Grabii
Minęło? ...już? No ludzie, jak ten czas leci szybko...
Ale mam usprawiedliwienie
Wczoraj (czyli jutro) zdjęcia w moim wątku wstawiałam - to strasznie czasochłonne zajęcie jest.
Chcesz się licytować o te zakupy? No, stawiaj, co tam masz
Córki nie masz, to i porównania żadnego nie masz.
Ja mam.
Szafirki moje nie są niebieskie (o ile dobrze z wiosny kojarzę). Są liliowoniebieskie, jeśli jest taki kolor
Wsadziłam na prowizorycznej rabacie (takiej do przeróbki w przyszłym roku).
Buziam
Aż sobie zaznaczyłam clou wypowiedzi Zdjęcia są czasochłonne, a czas jakby się sprzysiągł, że nie da mi ich robić w tygodniu. Wychodzę mrok, wracam mrok.. czy to ja mam jakąś pomroczność ciemną..?.. Ale jutro łykend ..będę biegać po domu z grabiami, po ogrodzie ze ścierrą odwrotnie też
I małe conieco w kwestii pozornego banału zakupowego z latoroślą płci męskiej.. Łatwość przeminęła z wiatrem, albo raczej z wiekiem. Kiedyś brało się parę portek i płaciło - po uprzedniej przymiarce. Teraz albo kolor nie teges, albo za mało naszywek, albo za dużo, albo za dziecinne, albo za ponure... o przymierzaniu mowy nie ma... zbyt czasochłonne ... i tak jak sobie popatrzę na dorosły egzemplarz, wiem że to dopiero przedsmak tego co mnie czeka - stosowanie forteli zwabiających do sklepu i walka z "JaJeszczeMamiNiePotrzebuję"
Wpisuję się, że jestem i czytam. Moja siostra ma refluks i mówi, że z głodu umrze niedługo, a ja jej dziś kurczaka przyrządzam delikatnego - ona mówi, że kurczaki je od kilku miesięcy. A ojciec na diecie trzustkowej. No obłęd. To jest dopiero problem z gotowaniem i jedzeniem.
Evchen, PW poszło.
PW dotarło Vielen Dank Współczuję siostrze przypadłości niemiłej... sama walczyłam kiedyś z zapaleniem żołądka. Z sukcesem ale nie wspominam dobrze przygody z gotowaniem lekkostrawnego jedzenia. Jestem mięsożercą lubiącym smażone, pieczone.. i zasmażkę