Raport ze zmagań

Byłam w sklepie, po dokładym przyjrzeniu się tym odłożonym trawkom okazało się, że żadna z nich to L.M. Czy V. Oczywiście, nie mają ani jednego, ani drugiego

a klientom kit wciskają, że to własnie to, czego szukają

Widziałam, jak klientce wcisnęli szałwię srebrzystą, twierdząc, ze to szałwia omszona i "będzie, prawie na pewno, różowa"
Muszę w okolicy poszukać jakiejś szkółki, bo ten sklep mnie już irytuje.
Kupiłam cóś, choć wcale nie to, co powinnam

Wiem, że grzech główny ogrodowy popełniłam, ale musiałam sobie nastrój porawić
Kupiłam
rodgersję kasztanowcolistną,
lawendę angustifolia (mała ale wzięłam, żeby podrosła);
perowskię (strasznie się z niej cieszę, choc jeszcze nie zdecydowałam, czy pójdzie na słoneczną rabatę w Gąszczu - mam, mam kawłaeksłonecznej rabaty

czy nad rozlewisko - gdzie też bardzo by pasowała).
I
hortensję grandoflora. Myśle gdzieś na tle muru ją dać. Limlajtki - jak już je kupię - bedą w dużych ilościach w innych częściach ogrodu.
No wzięłam też trawy - jednego
zebrinusa (podoba mi się, choć do przedogródka nie pójdzie) i
miskanta Kleine Silberspinne. Spodobał mi się, jest taki delikatny, ma cieniutkie liście i paseczek.

Spodobał się także mojemu kotu

Ledwie trawki z samochodu wyjęłam, mój kot już go podjadał
Czas tak szybko biegnie, że po wizycie w sklepie wiele czasu na prace w ogrodzie już nie miałam. Obowiązkowe podlewanie tylko wykonałam.
A wieczorem, w domu, bo już ciemno było w ogrodzie, zrobiłam kolejną partię sadzonek z cisa, z tych ścinków, co mi po cięciu roztrzepańca zostały.
____________________
Pozdrawiam:) Teresa
W Gąszczu u Tess oraz
Ogród nad Rozlewiskiem
Chętnie dzielę się roślinami z każdym, kto po nie przyjedzie, albo odbierze w jakimś umówionym miejscu. Ale nie wysyłam roślin.