Dopiero dzis doczytałam że z tym robalem, wszystko jedno czy bruzdownica czy tym drugim to taki duży problem jest u ciebie - ale tylko na tych the fairy czy na wielkokwiatowe nie przelazło ? A jak artemis ? on przecież blisko tych twoich the fairy rosnie. Martwie sie razem z tobą ale cóż taka jest natura, pielęgnujesz starsz sie a tu ci los wycina psikusa. Nie denerwuj sie, wiem że możesz być wściekła ale nie mamy na to wpływu, pamietasz co Danusia pisała w któryms z punktów tego swojego dekalogu - nie nalezy zamartwiac sie strata roslinki, trudno bedzie miejsce na nową.
Trzymaj sie kochanie i głowa do góry !
Trzymam kciuku żebyś zdusiła do dziadostwo w zarodku, opryskiem - a skoro zimuje w gruncie to może trzeba walnąc ten środek też lancą doglegowo - Marzenka taka lancą doglebową niszczy swoje opuchlaki...
Pozdrawiam i uśmiecham sie do ciebie mimo wszystko !