Jesienne fotki może zdążę...ale decyzja zapadła. Dzieci nie chcą wracać do nas, więc sprzedajemy dom i może kiedyś kupię działkę ...więc forum jak na razie odwiedzać będę w Waszych ogrodach
Coooooo ja czytaaaaaaaam? Juluś czy aby jesteście pewni? Całe życie w domu z ogrodem.... i teraz do bloków? no to jak już to chociaż mieszkanko z dużym balkonem żeby było gdzie wypić poranną kawusie latem. Ściskam mocno :*
To nie tak, że mi nie było żal, ale wszyscy doszliśmy do wniosku, że tak będzie łatwiej ...na razie nie myślę jak to będzie, bo dom jeszcze nie jest sprzedany, ale jakoś się już z tym pogodziłam.
Zresztą przez pierwsze lata przed studiami mieszkaliśmy w blokach i ja i mój mąż też ...chyba damy radę ...
Odściskuję
Juleczko miałam dzwonić w ferie..jakosik siem zagapiłam..wybacz rozumię ,że decyzja już podjęta..hmmm..no czasem tak jest ,że idealnego rozwiązania brak , jest tylko lepsze lub mniejsze " zło"... Ale tak se myślę..jak będziesz potrzebowała ruchu w ogrodzie..tzn..stęsknisz się za kopaniem ,przesadzaniem , plewieniem itepe..to...ja Ci rozbijem namiot u mnie - tak , tak...zrobię to i już temu zaradzimy
Ściskam moocno
No więc tak ...zima minęła, wiosna też...czas zleciał, sama nie wiem kiedy
Takim sposobem odprawiłam swoich chłopaków w "świat" i mogłam na spokojnie wrócić do ogrodu . Jak na razie sprzedaż domu nie ruszyła się z miejsca. Liczę zatem że sezon jeszcze w nim spędzę
Decyzja zapadła i jest nieodwołalna. Czy to źle czy dobrze nie wiem. Na pewno rozsądnie
Buziaki Elu
Wiem, wiem bijam się w pierś w między czasie zległam na grypę i to w dodatku taką która położyła mnie na 3 tygodnie ( męża zresztą też )...później święta, później zakończenie roku maturalnych klas (czyli rady pedagogiczne, zebrania i inne zawirowania), a teraz dyszę na ostatniej prostej egzaminów maturalnych. Szok normalnie. Siedzę czasami w komisjach na dwóch zmianach . Wracam do domu i padam na pysk. Na ogród zostaje weekend...a i tak wtedy przyjeżdżają dzieci i trza się nimi nacieszyć
Obiecuję chociaż kilka razy w tygodniu wejść i zobaczyć co u Was słychać.
Buziaki Asiu. Cieszę się że mnie odwiedzasz pomimo mojej nieobecności.
Juluś, najważniejsze że jesteś już w dobrej kondycji a z tym "padaniem na ryjoka" to mnie też to się zdarza spotkania rodzinne są najważniejsze, forum to dodatek więc nie sztresuj się Kochana
I teraz dopiero przeczytałam...poważna decyzja...ale na pewno przemyślana. Tylko trochę zaskoczona jestem
To nieodwołalna decyzja? Wystawiliście na sprzedaż? Na prawdę?
Szkoda Julcia, zawsze miałam gdzieś z tyłu głowy, że wracasz na forum...szkoda. Byłaś pierwszą bliską mi tu osobą, zresztą wiesz...