Ja też jak wróce z pracy nie wiem w co ręce wkładać jakiś obiad,spacer z psem o 18 już ciemno i w ogródku znów nic nie zrobiłam a weekend co drugi wolny niestety.Chociaż tyle ,że taka praca co po ogrodowisku mogę urzędować
ale jak juz po pracy zawodowej i innych stresach dnia codziennego popracuje w ogrodzie to świat zaraz piękniejszy a jak sie zobaczy te roslinki, kwiatki i rabatki, motylki i ptaszki to zapomina się o tym co już było)to lek na całe zło.) pozdrawiam
Bogdziu- widzę poczytałaś u mnie choć przez kilka dni o psach była mowa Ptaszki się zlatują: sroki w wysokich sosnach sąsiada rozrabiają, a u mnie pod dachem ruch wielki małych istot
Właśnie, ale nawet dziś nic....a ochłodzenie w niedzielę przyjdzie, więc muszę poczekać. Obawiam się że u mnie opóźnienie będzie i za 2 tyg. wszystko ruszy. Ajutro hortensję ogrodową zabieram do donicy
Wyobrażam sobie Grażynko, choć ogród masz zrobiony Tu dosadzić, tam przesadzić, plewienie i koszenie....starczy jak na jeden sobotni wolny dzień w tygodniu....pewnie jak pada masz zaległości.
Basiu, to chociaż tyle szczęścia w tym kołowrocie
To prawda.....wczoraj też to zauważyłam jak dnia przybyło
To optymistyczne i zachęcające.
Widzę na codzień w pracy jacy ludzie są zestresowani.
A ja niesamowicie wypoczęta próbuję wszystko ogarnąć, bo ogrom różnych spraw naraz.
Wczoraj kupiłam przed pracą mięso i parówki ..i wiecie co zostały w lodówce w pracy
tak mnie zakręcili więc wieczorem musiałam znów jechać na zakupy żeby zrobić obiad na 2 dni, bo mnie domownicy widzą tylko wieczorem chwilę i rano już nie
Ale w przyszłym tyg. za to większy luz
Też miałam lilie w donicy ,ale jednak pelargonie są niezastąpione kwitną non stop zastanawiam się nad kolorem w tamtym roku miałam białe w tym chciała bym fioletowe ale nie wiem czy takie są.