Aniu powiedz Bogdzi niech nie kombinuje nawet z ty lepszym okiem, wtedy szybciej dojdzie do formy, a tak to osłabi i to lepsze
ja jej wierzę, bo chyba to samo choróbsko dotknęła moją siostrę i szwagra, tak, choroba się udziela już nie będę pisała jak długo się zmagali z tym pakudztwem, żeby nie straszyć, ale już jest dobrze

Bogdziu, trzymaj się trzeba cierpliwości i Ty na pewno ją masz będzie dobrze, bo inaczej być nie może
Pozdrawiam
Pozdrawiam Cię motylkiem..... w innym wcieleniu....on też musi być cierpliwy....


Życzę pogody ducha

Bogdziu pozdrawiam i podsyłam gołąbka fruczaka, których pełno w warmińskim, ale ciężko je sfocić są bardzo ruchliwe, a jak tam oczka? mi wylew w lewym oku nareszcie ustępuje pozdrawiam

Bogdziu pozdrawiam

Bogdziu pozdrawiam w niedzielny dzionek taki w sam raz do wypoczynku, nie za gorąco
pewnie teraz masz czas na słuchanie radia, może czytasz e-buki?
miałyśmy spotkać się w Kubusiowie...ot życie

pozdrawiam i ślę uściski

bogdziu dziękuje ze jesteś i możemy oglądać twój ogród jestem z tobą pamiętaj buziam mocno i wysyłam hi hi hi

Bogdziu, zaglądam stale, czytam, co Ania pisze w Twoim imieniu, czekam na poprawę Twojego zdrowia i życzę, aby nastąpiło to jak najprędzej !
a ja zaczynam u siebie robić nową rabatę, koło oczywiscie przed głównym murem przed domem, już wytyczone, średnica 8 m, oczywiście mam już koncepcję tego nowego koła...
pozdrawiam serdecznie

Rzecznik dziś gości przyjmował i Bogdzię zaniedbał.... jutro poczytam

Aniu poczytaj naszej rekonwalescentce :

Witaj Bożenko,
pozdrawiam cie i zycze poprawy zdrowia - nie czytaj, nie odpisuj, nie zagladaj do kompa - ja to wszystko pisze na ręce twojego rzecznika - Ani asc..

Trzymamy kciuki żebyś wydobrzała i spokojnie cieszyła sie i dzieliła z nami swoim ogrodem...
Moja teściowa tez "przyniosła" do domu podobny wirus z oddziału okulistycznego szpitala w Zgierzu i "poczęstowała' nim swoja córke a moja szwagirkę. To było przed kilkoma laty ale doskonale pamietam jak obie długo sie z tym zmagały, rozumiem więc w czym problem.

ania asc zachecała do zadawania pytan - a ja mam problem z moim rodkiem, tym "starym" przesadzonym, wygląda ok ale na nowych przyrostach pojawił sie taki brązowo-rdzawy nalot, który daje sie zetrzec palcami, ale wyglada niepokojaco. Robiłam 2 razy oprysk na maczniaki i choroby grzybowe, tego rododendrona + 1 raz profilaktycznie inne sasiadujące z nim - nowozakupione, chociaz u nich tego zjawiska nie stwierdzam...
Wróciłam wczoraj z urlopu i widze ze nadal ten rudy nalot na lisciach jest - nie wiem co robić, a ty co bys mi poradziła Bożenko ?

Małgosiu, niektóre różaneczniki mają takie liście.. i na młodych nowych szczególnie pojawia sie taki nalot... podaj jeszcze jakąś nazwę rh... i popytamy Bogdzi.....
Oczywiście wcześniejsze posty wszystkie poczytałam.. i ...... myślę, że dorwie się dziś do komputera..... bo już minęła pierwszy etap choroby... zaraziła kogo miała zarazić i wiadomo komu się to dostało
Bogdzia już jest poza etapem roznoszenia wirusa..... przeszłą na sterydy....... napakuje sie nam kochana sterydami.. i będzie góry przenosić...albo i swoje rh (mówiła , że kilak znów do przesadzenia) bez pomocy auta
Na jedno oko widzi 2 górne rzędy liter...... nie odpuści .... zajrzy tu Jak dostałą dziś taka dobrą wiadomość to na pewno biega po ogrodzie i podlewa rh.... bo o swoje krzewy też sie martwi... i o chwasty....... szkoda, że mieszkam tak daleko... pomogłabym z wielka chęcią ... ale moze uda sie wygospodarować jaki weekend