Bożenko, nie myśl sobie, że nie oglądałam. Oczywiście że tak i oboje z mężem się zachwyciliśmy, z tym że on zachwytem świeżym i całkiem nowym, bo nie widział przecież Waszego ogrodu

. Zrobiło na nim wrażenie zwłaszcza to, że ogród ma "tylko" kilkanaście lat.
No i odkryciem epokowym dla mnie jest okoliczność, że różaneczników nie podsypuje się ściółką z kory. Ja mam tylko trzy różaneczniki "Buchlowice", takie niskie, liliowe, właśnie teraz kwitną i dziwiłam się dlaczego mają co roku mniej kwiatów. A kory podsypałam im, że hej. Czy to samo dotyczy azalii? Tych nie podsypuję niczym i rosną dobrze.