Bożenko wystraszyłaś mnie tą zarazą rh. A ja w przyszłym roku chciałam sporo ich posadzić. Może nie będzie tak źle. Swoją drogą to nie wim czy to tak do końca pogoda jest winna. Zobacz ile teraz doświadczeń na roślinach,grzebanie w genetyce,pęd do tworzenia nowych odmian. To wszystko obraca się w efekcie na minus. Obserwuję,że takie zmutowane odmiany są dużo słabsze niż te stare babcine. Byliny też.
Też mam takie spostrzeżenia i wybieram stare sprawdzone gatunki i odmiany "zdobyte" od pasjonatów (jest takich paru na allegro). Najodporniejsze są ze starych ogrodów, "zasiedziałe" w nich od lat, im starsze tym cenniejsze .
Genetycy troszkę namieszali i dlatego od kilku lat instytuty poszukują starych odmian by je odtworzyć np. w sadownictwie.
Tylko, że te nowe odmiany kuszą i nowymi kolorami i pełniejszymi kwiatami a kobiety kupują oczami .
A teraz po kurtuazji piszę po prośbie.. piszę u Ciebie bo u mnie zginie..
U mnie różanecznik cunningham white nie zakwitnie. Wszystkie pąki miękkie i brązowe w środku. Foto jak to wygląda w środku. Czy błąd w uprawie, czy przymrozek je zniszczył??? Wszystkie pozostałe RH są OK.
Pewnie masz sporo racji. Ty jeszcze nie kupiłas rh a ja mam je w całym ogrodzie ok 300 krzaków, gdyby ta zaraza przyszła do nas to moge podpalic ogród bo nic nie zostanie.Na razie miejmy nadzieje ze wszystko co złe to nie u nas.
Jak na razie nic dobrego z tej genetyki dla ogrodów nie wyniknęlo , żywnosci modyfikowanej tez nie chcemy. Fakt ze nowe odmiany sa piękne , mają wieksze i ładniejsze kwiaty ale za to powinny rosnac pod opieka specjalistów bo zwykły człowiek w zwykłym ogrodzie ma z nimi problemy.