Julcia, Takie dziecko to powód do dumy, ale też kłopot niestety Pamiętam, jak jeszcze uczyłam, miałam takiego wybitnie matematycznie uzdolnionego chłopca. Bardzo trudno było go umieścić w szkole, która była nastawiona na takich uczniów. Udało się go wreszcie umieścić gdzieś w Katowicach, zresztą mama nie była do tego mojego pomysłu na niego nastawiona zbyt optymistycznie...nawet nie wiem, jak potoczyły się jego losy, zresztą dawno bardzo to było...ponad 20 lat już będzie.
Chce mieszkać poza domem? Daleko macie do Wrocławia? Nie da się dojeżdżać?
Grzesiowi dojazd w jedną stronę zajmuje 45 min., mimo, że to sąsiednie miasto. Za nic nie chciał mieszkać w akademiku, zresztą on sam mówi o sobie, że "jest aspołeczny", zupełnie nie ma talentu do imprezowania.
Dostałby akademik, zameldowałbym go w Pszczynie, z Zabrza nie byłoby szans.
Z mojego doświadczenia...z dziewczynkami trudniej...A może to tylko u nas tak było? Przecież to nie jest żadna reguła.
Ciekawe, czy w tym roku nastanie taki czas, że sadzić będzie można????
Bo oni takie wrażenie sprawiają, ale przejmują się, ja dopiero teraz to widzę.
Grzesiu cały czas mówił, że geodezja, potem informatyka, jeszcze nad elektrycznym się zastanawiał...a studiuje automatykę i robotykę Kto tam za nimi trafi Zresztą uważam, że dobrze wybrał.
Ja zawsze mówię, że pracować potem może gdzie chce i w jakim charakterze chce, nie będę absolutnie mu bronić sprzątania śmietników czy jazdy na tirach, nie umniejszając absolutnie tej pracy...ale niech ten papier ma, żeby mógł wrócić, jak już mu się to sprzątanie znudzi
Zza biurka do łopaty zawsze można pójść, odwrotnie to już trudno...
Za 3 tygodnie już będzie po wszystkim
Tylko brukarze mogą za 3 tygodnie nie wejść, najpierw śnieżna wiosna, potem ma znowu lać z tydzień...kiedy to obeschnie?
Wczoraj przyjechaliśmy do Pszczyny...nawet nie chciało mi się tu wlec...ten śnieg po pachy i zamieć...Po drodze wiele gałęzi połamanych na jezdni leżało, ciężki, mokry śnieg i w takich ilościach zrobił swoje...
Nie wjechaliśmy pod naszą górkę, trzeba było służebną drogą dojechać. Traktor, który odśnieża na wsi, jeszcze do nas wtedy nie dojechał...
M z tujek wczoraj śnieg strząsał, zaraz znowu idzie...ciągle sypie sobie, delikatnie, ale jednak...
Teraz już samochód dotarł do garażu, ale czy my stąd dzisiaj wyjedziemy?
Jechałam podlać moje roślinki w doniczkach w garażu, niepotrzebnie, tam chłodno jest, wilgotno mają...następne lilie wykiełkowały, z donic wyłażą Ciekawe, jak się mają tamte w lodówce, w pracy. Muszę jutro do nich zajrzeć.
Z sześciu ziarenek kobei wykiełkowały cztery...stoją w salonie na parapecie.
Kasiu nie wiem czy chce mieszkać poza domem, ale na pewno musi. Mieszkamy jakieś 100 km od Wrocławia, a nasza kolej niestety nie należy do najszybszych zwłaszcza w naszej okolicy, bo wiecznie jakieś remonty. Podróż to czas od 1,5-2h, więc dojeżdżanie odpada. Mój Kuba też nigdy nie ciągnął do imprez, dopiero w ogólniaku się rozkręcił...ale raczej w normie
Z dziewczynkami jest trudniej, już to wiem...liczę dni, aż zacznie mówić ludzkim głosem.
Za oknem sypie deszcz ze śniegiem, a moje biedne rodki nadal czekają w garażu, jestem coraz bardziej zdołowana tą pogodą...miałam nadzieję, że jutro chociaż trawnik wygrabię i czymś nawiozę, ale nie ma szans...nawet gdyby śnieg stopniał, to woda nie odparuje na tyle, żeby, można było grabić...spokojnego dyngusa życzę...mokry już jest