W ubiegłym tygodniu przesadziłam borówkę. A raczej przesadziliśmy miałam pomocnika, mojego dziadka

Do przesadzenia były dwa małe krzaczki i jeden duży, a raczej ogromny. Po obejrzeniu tego giganta stwierdziliśmy, że albo zostaje na miejscu albo całkiem go wyrzucamy. Więc gigant zakończył swój żywot. Ja trochę go żałowałam, a dziadek nie miał sentymentu

Dziadek stwierdził, że on słabo owocuje, a mnie się zdawało, że nawet nieźle. Ale co ja tam wiem

W sumie jak widziałam zdjęcia owocującej borówki Hani, to rzeczywiście ta moja marnie sobie radziła. A teraz kilka zdjęć z pobojowiska.
Teren przed wykopami:
Przygotowana mieszanka torfu, ziemi rodzimej i kompostowej:
Wykopany dół

jaki na zdjęciu mały się wydaje, szkoda, że nie zrobiłam zdjęcia jak w nim stałam