A jakże by inaczej, praktycznie wszystko sama w japońskim, no może oprócz największych kamoli, których nie dałam rady nawet ruszyć i to prawda że mam takie które nadawałyby się na ciurkadełko, , problem jedynie z otworem, sama nie wywiercę, a Żon słabo zainteresowany, dlatego myślałam, żeby kupić już przewiercony, ale jeszcze czekam, teraz na tapecie bukszpany, jutro się wybieram
Marysiu- na razie leżą, tam gdzie będę sadzić to wywiozę na wysypisko, gdybym nie miała już posadzonych roślin pod siatką, to bym ją zostawia i zrobiła taką podwyższoną lekko rabatkę i przykryła je ziemią, niestety u mnie tak się już nie da zrobić, za to w japońskim całą ściągniętą trawę odwróciłam i przysypałam ziemią na jesień i teraz nie mam nic do wyrzucania.