Trochę opisałam u siebie.... resztę jutro, bo duracelki sie wyczerpały....... ale nie wiem czy wiesz.. ale jeszcze do Ciebie przyjdę.. chyba że zabronisz
Ty jesteś swoja baba Mikrokosmos jest fajny... i robimy oprotestowanie tego domu weselnego... przyjdę pikietować......
Tak się zgadałyśmy, że nie było czasu na foty, a potem było ciemno..... jak trafiłyśmy pod adres też u mnie
Coś sie tu działo przed naszym przybycie... ale poczytam potem..
Zgadzam sie z Anią..... osiedle śliczne i ślicznie położone, Ela przesympatyczna.. mąż bardzo wyrozumiały, nawet się nie skrzywił na tej jazgot i rejwach Ogród Eli pełen roślinek... nawet malutkie lilie wodne .... i ......
Wypunktuję co mi się najbardziej podobało (kolejność przypadkowa):
- przedogródek (bardzo, bardzo fajny, estetyczny i nie nudny)
- hortensja która już jest figą
- lustro do krainy czarów
- hortensja gigant na pniu.... no takiego okazu to bym w żadnym sklepie nie przepuściła. .. Ela jak ci sie znudzi, ale nie zmieści sie w mikrokosmosie.. to pamiętaj.. ja ją odkupię
I zapomniałam zobaczyć zielony dach...... mus wrócić
Dobrze, że M sam sobie dokończył obiad I nie protestował... za co mu bardzo dziękuje..
I oficjalnie jeszcze muszę przeprosić za nasze spóźnienie.... Ciebie i Anię....
Ale po pierwsze.. w Krakowie zeszło dłużej niż planowałam, okazało się po drodze, że mam jeszcze zajechać do Balic...... Hołowczyc nie chciał nas dowieźć tam gdzie trzeba... No i ta geografia, pięta Achillesa.... coś się pokićkało, że jak już nas Hołowczyc nie chce dowieźć do Katowic autostradą tylko kieruje nas normalnymi drogami.... a Alince zachciało się kawy.... Stwierdziłam, że do Agnieszki chyba nie jest tak daleko....... to może na kawę do Agnieszki .... trochę nieładnie, bo wizyta niezapowiedziana.. a my za kilka minut. Okazało sie trochę dalej niż myślałam i niestety nie tak po drodze jak myślałam.. Alinka jako pilot do czytania z mapą się nie spisała.. nie mogła zlokalizować gdzie jesteśmy i gdzie ta Agnieszka.. w dodatku ja wprowadzałam w błąd Alinkę gdzie możemy być....
Ale warto było poznać Agnieszkę i obejrzeć jej ogród....
Pomimo tych zawirowań stwierdziłam że maks złapiemy godzinne opóźnienie do Ciebie..
Niestety to co miałam załatwić służbowo w Katowicach.. okazało się, że nie zrobię...... ale to już temat nie na forum ogrodnicze.. Cierpliwość Alinki i mój upór spowodował, że zrobiłam co miałam zrobić i nie muszę jechać ponownie do Katowic.... Z drugiej strony może trzeba było jednak nie upierać się i mieć kolejny pretekst do jazdy..... .
I po takich akcjach i atrakcjach.. byłam już tak głodna.. że musiałam drzeć się do telefonu.. jadę, jadę, ale jestem głodna.. dwa kawałki szarlotki u Agnieszki dawno spaliłam.....
ZAZDRASZCZAM spotkania, ja tez bym chciała tam z Wami być ale gdzież ja mam tak daleko wszędzie a teraz i obciążenia małe Pozdrawiam Piekną Gospodynie Elunie i resztę towarzystwa :*