Dziękuję za miłe przyjęcie

Mam na imię Magda - przepraszam, że się nie przedstawiłam .
Z Ewą - Pszczelarnią jesteśmy w bardzo dobrych stosunkach i łączy nas wspólne myślenie o tym cudnym kawałku Ziemi, na której obie żyjemy i próbujemy ją oswajać dla siebie, ale też dla innych. Jej ogród, który tak pięknie się zmienia jest też dla mnie inspiracją do podjęcia próby zmiany mojego.
Mój ogród powstawał na iście wariackich papierach. Jak już napisałam wcześniej kupiliśmy ruinę domu, ze zrujnowanym podwórkiem i świadomością, że będziemy tu pracować do końca życia. Początkowo myśleliśmy, że będzie to letni dom, ale im bardziej teren zaczynał przypominać ludzkie obejście, a dom stawał się prawdziwym domem, tym trudniej było stąd wyjeżdżać. Nasze myśli błądziły wokół pomysłu, który pozwoliłby zostać tu na stałe. I którejś nocy, w cieple rozpalonego ogniska, wymyśliliśmy, że na tym naszym wzgórzu powstanie agroturystyka. Było to pięć lat temu. Tak więc od pięciu lat z mieszczuchów, zmieniliśmy się w ludzi, którzy żyją "na końcu świata".Wkomponowani w naturę uczymy się od niej jak być pokornym i jak jej nie przeszkadzać. Taki też miał być mój ogród - wkomponowany w pejzaż go otaczający, miał harmonizować, nie przeszkadzać. Wydaje mi się, że pomimo sadzenia na wariata wszystkiego, co mi w oko wpadło, jakoś obroniłam się przed "zmasakrowaniem" krajobrazu...
Ale sadziłam zbyt blisko, zbyt pochopnie, czasem bez pomysłu... tak, by nasze zrujnowane podwórko zaczęło przypominać miejsce dotknięte ludzką ręką... Mogłabym tak opowiadać w nieskończoność, więc może przerwę i coś pokażę
Tak to wyglądało osiemnaście lat temu...
Teraz pokażę jak dom jest położony..
Strona południowa
.

Strona zachodnia
I jeszcze jedno od zachodniej strony