Jola no co Ty, nie bojasz się?
Ja trzęsę gaciami przed wszelkimi pogodowymi zawirowaniami. A jak już wieje to najchętniej bym się do piwnicy wyprowadziła.
Nie ma problemu, możemy się wymieniać hostami Mogę też coś podarować, niech no się tylko rozrosną. W ub. roku sadziłam ich mnóstwo, bo mi M. przywiózł z Niemiec. Wtykałam gdziekolwiek, byle się nie zniszczyły. Teraz dopiero patrzę, które jakie są i które lubię Ale to jeszcze malizny. Najwcześniejsze (mają chyba 3 sezony) są już fajnie rozrośnięte, np. taka biało-zielona (no, zabłysnęłam znawstwem), i lubię ją, bo jest taka sztywna i słonko jej nie tyka.
Jak sobie Edyta szczególnie coś upatrzysz, to daj znać.
Zobaczymy wtedy co i jak
Anusia, jak jest strasznie to też się boję Poza tym wiesz jak ja to mam, przyjadę na chwilę, coś porobię. A jak się na deszcz zanosi to się pakuje i zmykam do domku (znaczy tego w którym mieszkam). A w rodzinnym domu, to już jakoś tak... mniej straszno
Ja też się boję, nieprzyjemnie jest i nieprzewidywalnie. Zwłaszcza przy tych anomaliach klimatowych teraz. Ale lubię patrzyć, jak się chmury w oddali przesuwają, jak mgły się unoszą na sądecką kotliną, albo spowijają Tatry w oddali