Dzień dobry,
u nas od weekendu plusowa temperatura, więc już też nie mogłam usiedzieć i ścięłam wrzosy, wyczyściłam juki ze starych liści, wygrabiłam z kory tony igliwia spod sosy weimarskiej, przycięłam maliny i to ostro bo już mnie wkurzyły i nawet mi nie szkoda jak się zmarnują. Ale znów zapowiadają śniegi i mróz i już jeden czort wie czy działać coś czy nie...
Co do Anabell... - ma je moja znajoma, ta u której dwa lata temu pomagałam z nowymi nasadzeniami. Ma szpaler od strony północnej, większość czasu zacieniony...ale jest tragedia...Męczy się z nimi ciągle, bo tylko przygrzeje i więdną, kwiaty ogromne zwieszają się do ziemi, jak pada to wszystko ma na ziemi brudne i nie do podniesienia bo się łamią. Nie chciała niczym podsadzać, więc zrobiła z metalu takie stojaki, ale i tak wszystko ciężkie się zwiesza...nie wiem sama. Dla mnie cudne hortensja ale chyba nie na moje nerwy.