Izka, dziękuję za miłe słówka Choiny - owszem - ładnie poszły. Ale żeby nie było tak pięknie, to muszę dodać że 4 z nich, to chyba ze trzy razy dosadzałam. Obecnie dorastają może do 1/3 wysokości tych, które rosną od początku. Zresztą wciąż nie mam pewności, czy znów nie wypadną!
Wypucowany ogród u mnie .. to tak może na 3-4 dni się utrzymać.Chwila.. moment.. i znów chwasty są wszędzie! Na złagodzenie naszych stresów, hehe... magnolię zostawiam Wielka szkoda, że tak ulotna jest...
Dziękuję!
Tak.. po moim marudzeniu zabrała się irga na skarpie i choiny. Wciąż nie mogę się dogadać z malinami! No słowo daję - nie ogarniam o co im chodzi. Już zestresowana jestem, bo jesienią dosadzaliśmy po raz enty.. cały rządek! Dostały ekstra ziemię, obornik... Już powinny się zielenić, a tu cisza.. No nie chcę krakać, ale słabo to widzę W dodatku J. mi marudzi, aby ten rządek na porzeczki czarne przeznaczyć, bo z malin ciągle nic nie ma Ech..
Wspomniane maliny zostawiam No i buziaki oczywiście
A ja się w końcu zmobilizowałam, by zrobić roztwór tymolu (RT). W efekcie połowę soboty (Wielkiej zresztą) spędziłam biegając po ogrodzie z opryskiwaczem. Opryskałam agresty, porzeczki, gruszki, jabłonie, winogrona i graby. W zamiarze mam jeszcze sporządzenie propanianu wapnia (PW). Może jutro mi się uda. Sama jestem ciekawa jak mi się te eko-metody sprawdzą.