Jurajski jak zwykle dostojny.. Aga masz coś brzydkiego w ogrodzie?
Nie pomogę ze szkodnikami, bo też sobie z nimi nie radzę, jak wyniosą się z jednej części to są na innej.. nawet kot im nie straszny.
Agnieszko ja tak samo jak Ty dawałam bylicę piołun do dziur praktycznie za każdym razem jak zaszłam w miejsce "ulubione" u mnie w warzywniku. Kota też czesałam tam i kudły rozrzuałam ale chyba bym musiała go ogolić żeby tego trochę było Wiosną wyjedzone były tulipany /nowe 30 szt/ a w sezonie moje cud selery i mi został jeden.
No więc miarka się przebrała i daję różowe cukiereczki - trudno nie ma rady.
Ja mam problem co zrobić ze skrzyniami.Nie mam siatki na dole i dumam czy dać. Podobno i tak wlezą górą - nie wiesz czy one tylko po płaskim czy też w pionie się poruszją.
Dana, miło, że Ci się podoba
Agnieszko, oj mam, i to sporo, ale p o w o l i ogarniam... Nie wszystko się da, lecz nauczyłam się do tego podchodzić z dystansem...
Aniu, Madziu, listopad w tym roku jest wyjątkowy, nie tylko u mnie, ale u wszystkich ogrodomaniaków
Miro, ja postanowiłam dać niebieskie, bo takie miałam z zeszłego roku...
Ja bym mimo wszystko dała siatkę pod skrzynie - może całkiem nie zapobiegniesz ich wizytom, ale ograniczysz częstotliwość...
Mira, wlezą ale nie będą tak żerować długo (bo je kot albo lis dopadnie). Sukces nornicowatych polega na tym, że tworzą długie i bardzo bezpieczne korytarze wraz z komorami spichrzowymi. One wejdą do skrzyń od góry (u mnie próbowała ale była jakaś jatka z kotem) ale
1. możesz je kontrolować i widzieć czy są aktywne (mały obszar), dziurę widzisz i robisz im pastę konsumpcyjną
2. to nie jest dla nich przyjazne środowisko do żerowania takie skrzynie
3. musza mieć dokąd się wynieść
4. trzeba im niszczyć korytarze i spichlerze
Wszystko jednak dla mnie utrudnia fakt, że nie robię tych zabiegów w żadnej bliskości warzywnika, więc kontroluje je znacznie dalej ale one przez kwarantannę i tak się przedostają.