Ewo ja jeszcze kilka azalii będą sobie kupował, ale to w przyszłym roku, troszkę mi teraz szkoda jednak listę tych pachnących będę miał gotową bo tylko takie chcę. No i jednak szkoda, że nie zabrałem tej Soir de Paris, gierczusia zbyt słabo kusiła
Anula byłem w Pęćhcinie w zeszłym roku, piękne miejsce i z chęcią odwiedziłbym jeszcze raz tym bardziej w czasie spotkania, sam niestety na pewno się nie wybiorę, ale kiedyś zapewne jeszcze tam zawitam
Kasiu cieszę się bo wygoda jest to ogromna i oszczędność czasu, mnie jeszcze dwie rabaty zostały, jedną podłącze w tym tygodniu, druga musi poczekać do jesieni bo prosić się już nie mam zamiaru... Na dodatek pompa dzisiaj poszła w studni.
polinko teraz to przez tą samodyscyplinę żal mi, że nic nie kupiłem, ale nadrobię w przyszłym roku

jak już miejsce będzie przygotowane.
Gosiu widzisz ja mam trudny żywot, u siebie podlewa mi się samo, ale muszę latać podlewać za płot bo tam nawadniania przy prawie wszystkich nowych roślinach nie włączam bo przy rachunku za wodę można by w kalendarz kopnąć

Mnie też szkoda bo chciałem jechać, ale nic nie poradzę i tak cieszę się, że mogłem w ogóle być.
Jagoda ja jestem bardzo zadowolony, jest to bardzo wygodne bo nie muszę już latać na każdą rabatę. Podlewam sobie tylko trawnik i warzywnik. Trzeba się jednak liczyć z tym, że linie kroplujące zużywają dużo więcej wody niż zużyjemy przy tradycyjnym podlewaniu.
W przyszłym roku jak wszytko się uda zamontuję jeszcze sterownik by samo się włączało.
Możesz na początek rozłożyć lnie kroplujące na rabatach, ale ich podłączenie w całość naziemnie nie będzie wcale tańsze, a podłączanie węża pod każdą rabatę będzie mało wygodne. Pozostaje jeszcze opcja z kilkoma wężami ogrodowymi leżącymi na ziemi. Nie trzeba na początek montować skrzynki z zaworami bo tu może kwita troszkę podrosnąć, ale same rury doprowadzające warto od razu zakopać bo złączek przy linii kroplującej nie ma za dużo, a to one są dość drogie