Jolu kwietnik ma już pewnie około 20 lat ale trzyma się doskonale. Na zimę nie rozbieram go a tylko okrywam.
Ta brązowa donica ma średnicę 55 cm u góry (plastik) a te mniejsze czarne - 25 cm. Ziemia jest z worka i robimy to z córką tak: wybieramy z doniczek część ziemi (tak z 10 cm ) z tamtego roku, sypiemy trochę obornika krowiego w granulkach ( krowy się jeszcze nie dorobiłem) , sadzimy krzaczki pomidorów i uzupełniamy kompostem albo nową ziemią. Mówimy oczywiście - proszę rosnąć. W doniczkach rosną koktajlowe. Nawożę gnojówkami - z pokrzywy do czasu kwitnienia a potem z żywokostu. Ta metoda się sprawdza już 3 rok.
Pod folią i w pozostałych skrzyniach co roku dodaję 5 cm kompostu.
A tu złoto w płynie czyli gnojówki ( żywokost i pokrzywa + mniszek )
Haniu - własnoręcznie siała i pikowała córcia. niektóre pestki z pomidorów z Biedronki są he he he.
Jak oleander nie jest uśmiercony na amen to da się uratować ( jak wypuszcza pędy ). Tak jest z oleandrem od dzieci z daleka a i stary musi myć ręce po obcinaniu. Cieszę się bardzo że dojechał beczkowóz. U nas jak pisałem były chłodne dni i deszczyk polewał.
Moje oleandry były cięte ostro w jesieni ale pąki widać.