Ja chyba taką piękność też zostawiłabym w donicy ...
Jałowiec oprócz tych dwóch miejsc jest ok to może nie jest wina kwaśnych deszczy ...?
Z pewnością się zagoi .Jałowce nie są długowieczne,ale wydaje mi się,że przez dwoją gęstość między innymi.Kiedy nie są tak przewiewne łatwiej zajmują je choroby.W takiej formie i odmłodzony ma duże szanse na długi żywot zwłaszcza,że ma wspaniałego Ogrodnika u boku

Zbyszku, a czy sprawdzałeś dodatkowo z lupą czy na jałowcu nie ma jakiś nieproszonych "gości" ?

Rany po cięciu trzeba by było posmarować jakąś maścią ....może ogrodniczą z dodatkiem odkażacza. ?

Marto , Danusiu , Haniu - żadnego "gadaństwa" nie widać a rany były posmarowane zaraz po cięciu. Za tydzień powtórzę operację i może pogoda się wyklaruje .

Gardenarium napisał(a)

Zbyszku, a czy sprawdzałeś dodatkowo z lupą czy na jałowcu nie ma jakiś nieproszonych "gości" ?

Danusia ma rację - trzeba go dokładnie obejrzeć - może ten artykuł coś pomoże
http://mieszkam.gratka.pl/artykul/480-1-co-gryzie-jalowce.html
pozdrawiam

danuta_ napisał(a)



Zbyszku, a czy sprawdzałeś dodatkowo z lupą czy na jałowcu nie ma jakiś nieproszonych "gości" ?

Danusia ma rację - trzeba go dokładnie obejrzeć - może ten artykuł coś pomoże
http://mieszkam.gratka.pl/artykul/480-1-co-gryzie-jalowce.html
pozdrawiam

Danusiu Szefowo i Danusiu z Sosnowa - stokrotne dzięki za ten link. W życiu by mi nie przyszło głowy że to mogą być nieproszeni goście. A jak wynika z artykułu to może ich być dużo. Na igłach nie zauważyłem niczego ale mogą siedzieć pod korą . Wczoraj wieczór jałowiec otrzymał Mospilan i będę obserwował co się dzieje. Mogą to być szkodniki bo zauważyłem że nie wszystkie poduchy są zajęte - a jak leży jedna na drugiej - to ta pod spodem jest całkiem zdrowa i igły ma ciemno-zielone. Pozdrawiam.

Mam nadzieję że jałowiec ,,weźmie się w garśc" i przestanie chorowac.Dostał leki więc niech zdrowieje ale Ania ma rację , dobrze by było ten oprysk powtórzyc. Bardzo ładnie wyszedł i szkoda zeby sie zmarnował choc jałowce często chorują.Pozdrawiam Zbysiu i Żonę również.

O kurde, Twój wątek był jednym z pierwszych, które ogladałam, teraz czytam inne i dopiero teraz weszłam i doczytałm, że ten piękny jałowiec coś przychorował, życzę mu zdrówka

Zbysiu...przez weekend "obcowalam z natura " a teraz przybiegam sie przywitac i zobaczyc jak Twoj jalowiec sie miewa!!!!
ale ja jestem calkowicie spokojna, na pewno pokonasz szkodniki, nie ma innej opcji!!!!!
pozdrawiam goraco i bede zagladac wiec...do zobaczenia!!!

p.s.
milusiego wieczorku!!!!!

Bogdziu , Ewelinko , Betysiu. - dziękuję za odwiedziny . Mam nadzieję że trafimy wspólnie z bracią Ogrodowiskową na przyczynę choroby jałowca . Leki dostał i jest pod obserwacją. A obchód lekarski odbywa się częściej niż w szpitalu. Pozdrawiam Was gorąco.