Ewik, dałam Ci namiary na moją szkółkę, pewnie już widziałaś. Czerwonego Leonardo przesadzę przed tuje, słońce nie będzie tak paliło, a różowego chyba kupię na to miejsce pod dom na ta patelnię. Bardzo mi się Leoś podoba. Tegoroczne upały jednak zweryfikowały moją różankę pod domem. Muszę zmienić plany, zastanawiam się nad rabatą odporną na słońce w tym miejscu, szkoda mi róż, widzę jak się męczą, zrobię chyba jakąś prosta kompozycję z zimozielonych ( pewnie kulki bukszpanowe, albo lepiej tujki Danica)i traw, do tego dodam po dużym krzaku Leonardo po prawej i po lewej od okna jadalni i to chyba wszystko. Dodam trochę cebul na wiosnę, może czosnki i szałwie na lato i już. Muszę pomysleć.
Dla mnie zwykły Leonardo bardziej mi sie podoba , niż Red. Czerwonego zdecydowanie do połcienia . Larisy możesz tam zostawić, bedą sie fajnie przewieszały , albo taki żelazny zestaw : Leonardo i Pastelka . Na mojej patelni od rana do wieczora dają radę.Trawy koniecznie
Ha, ha piszemy na "dwa fronty" Poddam Wam tę rabatę jeszcze raz do przemyślenia, tzn. poproszę o pomoc, ale to już chyba jak będzie późna jesień - będzie czas na myślenie
Ja wszystko co sadzę to właśnie głównie z myślą o bezproblemowym koszeniu. Już i tak tyle się nasłuchałam pewnych niecenzuralnych słów na moje fantastyczne pomysły od M podczas koszenia, że nie chcę ryzykować
Violu czytałam o różach, wszystko się zgadza, chodziło mi o przypomnienie, że to młode różyczki, najważniejsze jest ich dobre ukorzenienie, podlewanie nie za często ale dużymi dawkami, obserwować, pamietać o odkażeniu narzędzi przy przycinaniu na wiosnę tych róż.
Podziwiam Cię za te prace, bo pora trudna.