Słuchajcie moi mili! Podejmuję nowy temat (a masa innych nie skończona)- różanka ! Sama zwariuję, już spać nie mogę, a jak zasnę to tylko mi te róże przed oczami latają. Zachorowałam i raczej nie wyleczę się dopóki czegoś nie postanowię. Mam kilka miejsc gdzie chciałabym posadzić róże. Nie musi wszystko być na teraz (raczej na pewno nie będzie), ale chociaż zaplanować muszę i mieć w głowie spokój. Zrobiłam listę:
1. róże odporne na słońce, deszcz i głupotę.
2. kwitnące cały sezon bez przerw.
3. kolory - do decyzji: róż jasny, róż ciemny, amarantowy, purpura, biały.
4. pod domem w następnym sezonie rabata będzie poszerzona i wyjadą stąd wszelkie różności, które teraz rosną; teraz jesienią mogę jednak posadzić dwa krzaczki po dwóch stronach jadalni - kolor wyrazisty, żeby kontrastował na tle domu, i uwaga nie za wysokie max 1 m(amarant, ciemny róż purpura czy wytrzymają na patelni???)
5. przy tarasie po lewej stronie tam gdzie brązowa donica może być 3 róża - coś wyższego (Louis Odier?, Rose de Resht?), żeby przysłaniała taras, pachnącego ; może wymagać podpór.
6. na tle tuj (Ascot i Larissa?) lub/i w miejscu kulek tujowych między wierzbami (Leonardo da Vinci?)
Wymienione róże najbardziej mi się podobają. Zrobiłam już mały przegląd w temacie

Błagam doradzajcie bo zwariuję