Jak ja dawno nie byłam u ciebie Aganiu, ale juz jestem na bieżąco.
Zmagania z rabatką przy domu zaliczyłam, wyglada teraz ok, a jek sie rozrosna te carexy to bedzie całkiem super. Kancikowanie zaliczone na 5 !
Odwiedziny jeża i zaskrońca tez widziałam - do mnie na szczęscie żadne zmijopodobne nie zaglądają, może to i lepiej bo bym narobiła wrzasku, sa jaszczurki, żaby i czasem jeże z lasu zachodzą do nas.
Róża jest boska, taka jak powinna byc, pastelowa w kolorze, obficie kwitnaca, wielka, po prostu cudna !
Mój wiąz ma taki sam problem jak twój - Ania-Mała Mi orzekła w ub. sezonie że to są szpeciele, trzeba na nie pryskać wiosna np Promanalem, wtedy kiedy drzewo jest w fazie nabrzmiałego pąka. Teraz to juz musztarda po obiedzie, pozostaje jedynie zrywanie uszkodzonych liści i tyle.
J swój wiąz pryskałam 2 razy w tym roku (udało mi sie bo temp musi byc na plusie, nie padać, a pak ma byc nabrzmiałylekko itd) Widze że dało to efekty bo nie tak wiele liści jak w poprzednich latach jest porazonych. Musze na wiosne znów pilnowac i znów pryskac.
Pozdrawiam !
edit. robiłam bo piszę szybko i literówki były do poprawy