Tak wracając do mojego już zapomnianego ogrodu, dobrze że były święta i temat wianków królował

a teraz Nowy Rok i trzeba brać się za planowanie. To dzisiaj spacerując po swoim podwórku dostrzegłam coś czym wcześniej zapomniałam. o ile dobrze pamiętam to Ewa od borówek mówiła żeby całkowicie usunąć płot ze siatki i zrobić otwarta przestrzeń. wszystko pieknie ładnie, tylko na tych 3 zaznaczonych słupach zawieszone są linki od prania :/ jeśli je zdemontujemy razem ze siatką, to gdzie będziemy się suszyć

a zostawiając je będą sobie tak drągi stać ni z tego ni z owego??? one w rzeczywistości są sporo wyższe od tej siatki, praktycznie tak jak naznaczyłam je kolorem.
A może jak bym zmieniła sposób otwierania tej bramy, tak żeby zlikwidować tę furtkę kulawą i zrobić całośc z tego tylko na potrzeby szamba i węglą do otwierania, a wejście przenieść pod orzech???? bo i tak tam ma stać domek dla dziecka i jego zabawki to ja bym miała blisko do ogrodu

ta lokalizacja zielona to powiedzmy nowe wejście
a żeby zakryć szpecąca siatke puścić po całości duuużo bluszczu, a tego będzie, bo jak będę strzygła ten wiekowy to młodych można sadzić. a zresztą bluszcz mocno ucierpiał po ksawerym, spory kawałek odczepił się od muru i tak smętnie teraz to wygląda :/
a na tej białej ścianie od zsypu zrobić coś na kształt kwitnącej ściany???
jak myślicie miało by to sens???