Anpi, miedzianem pryskałam, jak wychodzą kiełki z ziemi. Potem tylko, jeżeli są oznaki choroby grzybowej, bo i tak się zdarza. Ja z reguły wycinałam zainfekowane liście razem z łodygą, tak miałam po posadzeniu piwonii na nowym miejscu. Teraz odpukać, nie chorują i w tym roku nawet miedzianem nie zdążyłam niczego opryskać. Może to i mało popularne, ale tak naprawdę był w tym roku w ogrodzie tylko jeden oprysk na mszyce i nic ponadto. Nie miałam czasu na gnojówki, herbatki i napary a tym bardziej na bieganie z maską i opryskiwaczem po ogrodzie. O, przepraszam, pikówki pomidorków jeszcze w domu dostały herbatkę z pokrzywy na wzmocnienie - dzięki Hani/ Gruszeczce. Pomogło

Terminatorki zostaną, odnosi się to do róż i bylin, powojników i całej reszty. Ubolewam jednak nad tym, że róże nie dostały drugiej dawki nawozu i sezon przeżyły tylko na oborniku, że nie wykorzystałam dobrodziejstw gnojówek - trudno, jak będzie czas i siły, to w przyszłym roku zrobię. Ciekawe, w jakiej formie będzie ogród po tym upalnym lecie i suchej jesieni.
Sylwio, dzięki
Ewo - taką informację dostałam od sprzedawcy, ale może to i divaricatus. U Ciebie ma różowe środeczki podczas przekwitania? Muszę go obejrzeć
Bożenko, dziękuję, ale nie wszystko i nie zawsze jest piękne

Ale godzę się z tym, że nie zawsze musi być błysk, bo tak się po prostu nie da
Aniu - anabuko, udało i się go wypatrzeć na targach
Joku, za chwilkę zajrzę