Eeeej, to ja nawet niezle dojechałam, jak tak czytam opowieści Chwalmy naładowaną baterię w telefonie nie znamy dnia i godziny

Albo kupmy sobie powerbank

A moja babcia zawsze mówiła, że " koniec języka za przewodnika"

Tutaj to słaba opcja U mnie jak w Piratach z Karaibów, znajdzie mnie tylko ten, kto wie gdzie jestem;D

UrsaMaior napisał(a)

Albo kupmy sobie powerbank

to bardzo przydatna rzecz lub ładowarka w samochodzie
Z tymi podzielonymi ulicami to ja ostatnio szukałam eMem miejsca w którym miałam obejrzeć ziemię do ogrodu we "wsi: niedaleko Twojej i okazało się ze ulica ma 3 odcinki ..w rożnych miejscach + roboty drogowe i mimo bycia na łączach zajęło nam to godzinkę żeby trafić

jolanka napisał(a)

A moja babcia zawsze mówiła, że " koniec języka za przewodnika"

No może na podstawie mojej opowieści można wysnuć wniosek, że mało rozgarnięta jestem (nie korzystam z nawigacji, nie posiadam powerbanku, nie naładowałam komórki przed podróżą), ale powyższą zasadę znam i praktykuję, jeśli zachodzi taka potrzeba
Ale nikt, kogo zapytałam, nie umiał mi pomóc. Myślę, że to typowe dla podwarszawskich miejscowości - bo i ludzi sporo nowych, i nowych ulic też.

Teresa, ja taka mądra jestem tylko dlatego, że mój ślubny jest zorganizowany

Ja się tylko śmieje, bo do mnie jak ktoś włączy nawigację, to może go wyprowadzić kilka kilometrów dalej, miejscowość jest podzielona strumieniem, przez który nie ma przejazdu A ciąg dalszy mojej ulicy jest juz w innej mieścinie

Ania, brawo haha To chwal się co dostałaś! Psy są boskie, a szczenięta najlepsze

UrsaMaior napisał(a)

Teresa, ja taka mądra jestem tylko dlatego, że mój ślubny jest zorganizowany

I bardzo dobrze, że wiesz o powerbanku, bo dzięki temu i ja już wiem

kwartet napisał(a)

Melduję żem po wizycie u Toszki trafiłam bez nawigacji i powerbanku)

Się nie ma czym chwalić do Toszki droga prosta jak drut.
Zazdroszczę, że psiaki widziałaś. Byłam kilka razy u Toszki i nie widziałam.