Pamiętam jak kiedyś przeżyłam tornado w tej miejscowości, co działkę mamy.
Dwa lasy pościnało jak zboże kosą - były lasy, godzinę później pyk i nie było. Same kikuty pozostawały, drewno przez parę kilometrów porozrzucane...
Nam uniosło dach o pół metra, na szczęście nie zerwało całkiem. Ale mogłam następnego dnia przez szparę rękę wystawić i machać na zewnątrz. Innym i stodołę potrafiło przenieść.
Sąsiadki markiza między nasze brzozy się zaplątała i jak żagiel zadziałała, z korzeniami poszły, dobrze że w bramę, a nie w dom.
Prawie dwustuletni pomnik przyrody też położyło, cała karpa korzeniowa na wierzchu leżała.
Następnego dnia na rowerach jeździliśmy i słów brakowało...
Siła przyrody. Z jednej strony piękna, z drugiej okrutna i przerażająca. Jedyny wniosek - dobrze, że Wam się nic nie stało, reszta to "tylko" drzewa, chociaż żal ich.
____________________
Kuleczka i
jej trawka ~~~ "Wszyscy chcą naszego dobra. Nie dajmy go sobie odebrać!" (St. J. Lec)