UrsaMaior napisał(a)

W Mai z Kondziem panowie mówili, że podlewają ręcznie. Naprawdę nie wiem jak oni to robią i ile czasu... ja samą różankę przed zrobieniem nawodnienia 1,5 godziny podlewałam.
Anyway, dziś wyobraźcie sobie, że pojechałam się odstresować;D

Ale Ci dobrze!!!! Aaaa!
Jak tabliczka czekolady, albo i dwie

UrsaMaior napisał(a)

Anyway, dziś wyobraźcie sobie, że pojechałam się odstresować;D

To chyba był jakiś mega stres.

Ja podlewam ręcznie, konewką. Godzinę to trwa. Ale wolę konewką niż wężem bo leję tam gdzie trzeba.

Dziewczyny, jak ochłonę to napiszę co kupiłam. Na razie siedzę załamana Trochę się dziś zanosiło na burzę, zaczęło wiać dość mocno - ale w przeszłości nie takie wichury już bywały i nic się nie działo. No ale po dzisiejszym podmuchu mój 6-letni buk Purple Fountain złamał się u podstawy, a miłorzęba Pendula prawie wyrwało z korzeniami. Parę dni temu dostał odciąg, bo pod ciężarem korony przechylał się do tyłu, a teraz ten odciąg wisi luźno.

O w mordę!!!!!

Iza, jak dmuchnęło to własnie wracałam S8 z W-wy do domu. Rzucało mi samochodem, bałam sie jak diabli, ze nie dojadę
Ale roślinek żal

No żal Dobrze, że markizę zwinęłam przed wyjściem, bo to dopiero byłaby strata

No szok z tymi drzewkami a ja myślałam, że jak już coś rośnie to natura mu nie straszna u mnie tylko Anabelki na ziemi polozylo. Część musiałam wyciąć bo złamane. A mogło po prostu trochę popadac...

Dubelek

U Anki_ suche tornado przeszło. Dach ma uszkodzony, klon od ciebie zniknął (na razie siedzi w domu bez prądu i boi się wyjść by straty obejrzeć) i Ania zastanawia się czy porwało, czy złamało, czy położyło. Położyło jej jarząba i ogólnie sa straty. U mnie powiało, pokropiło i...słońce wyszło.