A i taka dziś refleksja. Ja na O uczę się nazw roślin. Wcześniej nie znałam ich z odmian.
Sąsiadka przychodzi zainteresowana pewną roślinką, którą ma kupić jej druga sąsiadka. Z rozmowy wychodzi, że chodzi o hortensję. Tłumaczę jej, że są drzewiaste, np. Anabel albo bukietowe i tu chcę kilka wymienić. A moja kochana sąsiadka mówi, że jej jest wszystko jedno, bo ona się nie zna. Więc musiałam jej pokazać, czym różnią się między sobą.
Ale nawet, jak nie zna, co ma, to chociaż w tym roku posadziła kilka roślinek przed domem. Pierwszy raz od 8 lat

I to jest jakiś sukces.
A w tym roku wszystkie cztery sąsiadki mamy w ogródku hortensje.