Dzisiaj pracowaliśmy od rana przy porządkach budowlanych.
Synkowie tłukli stary beton, by nasz pan mógł położyć kostkę. O ósmej rano się okazało, że muszę wykopać żurawki, bo trzeba przesunąć obrzeża, a o ósmej wieczorem wróciły na rabatę spowrotem.

Cały gruz trzeba było wynieść do worków podstawionych przez firmę wywożącą odpady, potem rozsypać ziemię, wybrać gruz, uprzątnąć deski, z których jeszcze coś będzie można zrobić, uporządkować teren. W poniedziałek jeszcze prace będą trwać dalej.

Nie mam czasu na pielenie. Jedna rabata wygląda, jak inspirowana ChFS - naturalny busz.