W tym roku kupiłam 3 lobelie, teraz zostały gołe patyki obskubane przez ślimaki, na jednym egzemplarzu znalazłam 5 osobników, nie kupię ich więcej...
O co chodzi z tym czerwonym?u Anety też o tym... komuś ten kolor nie pasuje? Twoje ogniste kolory w ogrodzie są cudowne muszą wspaniale energetyzować na cały dzień
Iwona jak będziesz miała ogrodowego doła - zapraszam do mnie . Zobaczysz mój ugorek, który został po warzywniku, a który kiedyś ma być oczkiem wodnym. Niemniej jednak obecnie straszy. Zobaczysz mój pseudo trawnik, niezłą kolekcję chwastów, "cudne " 3 szopy w megabliskim sąsiedztwie, jeszcze parę innych rzeczy i od razu zrobi Ci się lżej na sercu . Jakiego doła? Dziewczyno, masz pięknie . Buziak
Olu, odmachuję Na szczęście zanim się napisze, można się chwilkę zastanowić nad tym pisanym A nie zawsze jest efekt. Tak, jak z naszymi ogrodami
Ewa, potwory z tych twoich ślimaków. Jak one śmiały Ślimaków więcej nie kupuj, pewnie U mnie jeden taki bez domku się pokazał. Nigdy ich nie miałam. Czerwony cały był. Ciekawe, jakim transportem do mnie przybył ?
Kasieńko, a pokażesz choć troszkę tego co straszy? Już lecę
A tak swoją drogą, to ja już chcę wrócić do mojego ogrodu, do moich rabatek, motylków, bzyczków, do wieczornego podlewania, wyrywania chwaścików, wypalonej trawki, jeżówek, czerwonych róż i żółtej rudbekii, ... i kawusi na tarasie.
JESZCZE DO SOBOTY
Iwonko będę broniła Filemona bo ona nie napisała nic złego. To ze komus nie podoba się kolor czerwony i mówi że działa na niego jak czerwona płachta na byka nie znaczy, ze piszę, że wszyscy którzy mają ten kolor w ogrodzie są beeee i ich ogrody są beee. Nad interpretujesz odrobinę...
Ana, napisałam do Filemona i wyjaśniłam moje intencje, wróć jeszcze raz do mojego pierwszego posta u Ciebie do Filemona i przeczytaj dokładnie. Nie atakowałam, wyraziłam prośbę. Reszta, to burza mózgów, nie chciałam tego w ten sposób rozwinąć. Nie atakowałam jej i myślę, ze zrozumie, co do niej napisałam.
I na tym tyle. Osobom, które chciały mnie wesprzeć - starałam się wyjaśnić i podziękować.
Ana, nie powinno w ogóle być tej sprawy