Agnieszko witaj bo nie trafiłam jeszcze do Twaego ogrodu .Domek romantiko .dobrze że masz projekt to mniej pracy włożysz a efekt będzie szybciej .Roślinki pięknie rosną a róży to szkoda mnie też się wydaje że jest poparzona ale nie jestem ekspertemPozdrawiam cieplutko i lecę walczyć ze slmaczkami
Asiu, bardzo dziękuję za podesłane wątki. Wszystkie przejrzałam na pewno nie jest to bruzdownica, miałam ją w tym roku na żółtej róży i rzeczywiście zamierały końcówki pędów. Ona jednak rośnie w innej części ogrodu, a ponadto działanie szkodnika było wcześniej widoczne i dało się dość szybko opanować. W przypadku białej róży zmiany nastąpiły w przeciągu tygodnia. Gdy zaczęły brązowieć kwiaty, myślałam po prostu, że przekwitają i robią się takie brzydkie od deszczu, który ostatnio padał. Dopiero więdniecie pąków mnie zaniepokoiło. Pozostałe opisy także nie pasują.
Staram się działać na kilku frontach zaraz biegnę do ogrodu sprawdzić, czy po wczorajszym deszczu coś się zmieniło. Liczę, że na lepsze.
Haniu, to może być to, mniej więcej dwa tygodnie temu, czyli termin by się zgadzał, zasilałam róże nawozem dla nich przeznaczonym. Był w granulacie, podsypałam wokół korzeni zgodnie z instrukcją, raczej dałam mniej niż więcej, bo na ogół tak robię. Potem przez kilka dni było słonecznie, ale prawie nie było mnie w domu, więc podlewałam nieregularnie, a potem przyszedł silny deszcz. Teraz będę obserwować, co się z nią dzieje.
Opryski robię tylko wieczorem. W tym roku mszyc jest tak dużo, że bez chemii nie daję rady, a żal mi wszystkich stworzonek, szczególnie pszczół, więc pryskam już o zmierzchu, gdy się chowają. Tak że raczej nie biorę pod uwagę przypalenia słońcem. Wszystkie pozostałe róże kwitną pięknie i raczej nic im nie dolega, ale sprawdzę jeszcze za chwilę, czy nie ma nic na liściach czy kwiatach.
Raz jeszcze dziękuję i pozdrawiam serdecznie
Zawitko, bardzo dziękuję, że mnie odwiedziłaś. Po tytule wątku i nicku poznaję, że już Cię odwiedzałam, ale anonimowo Dzisiaj wieczorem to nadrobię
Rzeczywiście, zdecydowałam się na projekt. Nie znałam wtedy jeszcze ogrodowiska, a liczne próby, z których stale byłam niezadowolona, skłoniły mnie do szukania pomocy. Teraz czuję się pewniej, ale i tak czeka mnie masa pracy i problemów, które dzięki życzliwości wielu osób na forum staram się rozwiązywać.
Pozdrawiam serdecznie i też za chwilę biegnę do ogrodu