Przykre,kiedy odchodzą najstarsi.Uświadamiamy,że nie zdążyliśmy we właściwym czasie zapytać o wiele rzeczy.Współczuję![*]

hanka_andrus napisał(a)

Przykre,kiedy odchodzą najstarsi.Uświadamiamy,że nie zdążyliśmy we właściwym czasie zapytać o wiele rzeczy.Współczuję![*]

święte słowa Haniu...

Gosiek, ja też współczuję

Dzięki Dziewczyny...

Wiecie... tak sobie dziś pomyślałam... Życie jest bardzo kruche. W mgnieniu oka można odejść... i niby wszystko ok ale czy człowiek na pewno żyje pełnią życia? Mamy je jedno, zawracamy sobie często głowę sprawami błahymi, tracąc na nie czas i energię. Chciałabym swoje życie przeżyć jak najpełniej, "wyciągnąć" z niego ile się da i cieszyć się każdym kolejnym dniem. Niby to proste.. a jakie trudne do wykonania

kaisog1 napisał(a)

ehhhh nie odzywałam się zbytnio bo zmarła babcia mojego M. Dziś był pogrzeb. Jesteśmy w paskudnych nastrojach... a jeszcze ta pogoda...

Wiem co czujesz i bardzo współczuję ... Ja przeżywałam bardzo odejście mojego dziadka, który był dla mnie jak ojciec i choć minęło już 15 lat to na jego wspomnienie łzy pchają się do oczu .

Bardzo Wam współczuję. Wczoraj była 8 rocznica śmierci mojego dziadka, za każdym razem jak o nim myślę, łzy same napływają do oczu. I cały czas za nim tęsknie

wszyscy mamy takie same odczucia, po stracie naszych najbliższych, ale żyć trzeba dalej, my też kiedyś odejdziemy

Jeszcze raz bardzo Wam dziękuję za słowa otuchy w imieniu swoim i męża. Wczoraj jak przekazałam mojemu M. to aż się wzruszył.

A dziś siedzę i podchodzę już czwarty raz do naniesienia działki na papier.... Stwierdziłam, że chyba jakaś mało przytomna byłam robiąc pomiary No może tym razem się "udo"

Jesteś pewnie na działce? Ale wieje.

Danuś nie, nie. Jesteśmy w domu Na razie na działkę nie da się dojechać Pan, który wykańcza nam teraz dom, właśnie w czwartek zakopał się jakieś 100 metrów od bramy hahahha. Niestety do nas jedzie się najpierw ze stromej góry w dół a potem trzeba podjechać pod troszkę mniej stromą górkę. Problem w tym, że tam woda upodobała sobie spływać więc na wiosnę i w ogóle w czasie opadów podjechanie do nas graniczy z cudem Jedynym rozwiązaniem jest wtedy umówienie się z kimś kto ma traktor we wsi, że nas w razie czego ma wyciągnąć

No to masz przekichane z dojazdem