Gosieńko, jesteś teraz w nerwach, a to niedobry doradca

musisz ochłonąć dla dobra Kuby, on jest w tym wszystkim najważniejszy, nie Pani i nie Ty. Jestem zdania, że trzeba skorzystać ze wszystkich możliwości, żeby pomagać naszym dzieciom, mają przede wszystkim nas, więc jeśli nie my, rodzice, to kto inny ma im pomóc ? Nie możesz pozwolić, ani na nieodpowiednie zachowania synka, ani też na przylepienie mu łatki łobuza.
Poza tym między Tobą, a tamtą mama jest zasadnicza różnica, ona była na wszystko ślepa, a Ty przecież reagujesz. Widzisz, że Kuba źle się zachowuje, wiesz, że nie bierze tego od Was, więc szukasz rozwiązania, próbujesz rozmawiać z Paniami i moim zdaniem Panie powinny Ci pomóc, ułatwić, nie tylko wypychaniem do psychologa, ale też pracą w grupie, przyglądaniem się dzieciom, bo tak jak napisałaś, są dzieciaki naiwne oraz mali cwaniacy. Dzieci dają się łatwo podpuszczać rówieśnikom, a jeśli zależy im na akceptacji grupy, to robią głupoty, a to wiek, kiedy pewne zachowania nią są dla dzieci oczywiste, bo ważni są koledzy, fajna zabawa i poczucie przynależności.
Powiem Ci jeszcze, że wizyta u psychologa to nie jest zło konieczne, choć czasem tak się z początku wydaje. Ja byłam z mężem, gdy chcieliśmy porozmawiać o rzeczach, które nas niepokoiły w związku z tym, że Olga jako 6-latek poszła do szkoły, czy emocjonalnie jest gotowa na szkolne "problemy" i zadania. Pani zaprosiła najpierw nas, chciała bez obecności dziecka usłyszeć, jakie widzimy problemy. Chciała poznać nasz punkt widzenia i uważam, że takie podejście jest dobre.
Musze powiedzieć, że byliśmy bardzo zadowoleni i ja szczerze polecam wizytę, zwłaszcza w poradniach psychologiczno-pedagogicznych, gdzie pracownicy spotykają się chyba z całym przekrojem możliwych problemów.
Ściskam mocno i serdecznie.