Sylwio, nie opuściłam Was

Wracam stęskniona za Wami, za wiosną i za ogrodem

Jak miło, że o mnie pamiętacie, nie spodziewałam się.
W ostatni piątek zdołałam w końcu coś wysiać, na pierwszy ogień poszła stipa, rudbekia cherry brandy, cynia liliput, próbuję też z carex prairie fire. Resztę - m.in cleome i tytoń ozdobny posieję od razu do gruntu.
Rośliny powoli budzą się do życia. Wszeszły ostróżki, tulipany, rozchodniki, liliowce, a nawet języczka. U mnie niestety tak mokro, że nie zaczęłam jeszcze wiosennych porządków. Wczoraj była piękna, słoneczna pogoda. Dziś niestety znowu śnieg, mus poczekać jeszcze kilka dni.
Ten sezon będzie u mnie niestety raczej stagnacyjny. Nic nowego nie planuje (no, chyba że jakieś drobne zakupy na poprawę humory

). Będę Was podglądać i kibicować, ale uprzedzam, że u mnie rewolucji nie będzie
Lecę do Was