Ponieważ, może się okazać, że zajrzy tu Toszka

, a obiecałam zdjęcia, to parę muszę zapodać. Ani czasu (przekopywałm korę i mączkę bazaltową widełkami, kawał pod żywopłot, w gorsecie ortopedycznym pożyczonym od męża

), to ani czasu, ani sił na więcej zdjęć nie znalazłam. Poza tym, tak prawdę mówiąc, nie ma co pokazywać.
Kącik przed domkiem ogrodnika. Widać po lewej stronie stan hortensji przesadzanej wiosną. Ale żyje, liczę więc, że da radę