Jane czka a Ty nie masz Ascot? Bo piękna ona... u mnie w pierwszej 3 razem z Queen of Sweden. I testuję Soul posadzona w lipcu. Ma piękny kwiat i ładny krzaczek. Buzki
Bladawce są po prostu najpiękniejsze i już nic sobie nie robią z upału, suszy czy deszczu.
Natomiast purpura czy jaskrawy róż zmienia swoj odcien lub nasycienie wraz z okolicznościami przyrody... A tym roku te "okoliczności" były wyjątkowo nieprzychylne rózom...
Moja Alnwick też słabiutka, najsłabiej urosła ze wszystkich róż w tym roku, co prawda sadzona z gołym korzeniem, ale i tak ma z 30 cm ... Chyba będę zmieniać jej miejscówkę...
A ja cięcie swoich kulek ciągle przekłądam w czasie... dzisiaj pada, więc wolałam w deszczu zająć się różami (chyba nic dziwnego? ) Trochę wstyd się przyznać, ja do swoich też gadam czasem no i dla mnie też najlepszy odpoczynek to praca z różami w ogrodzie...
Ty się ciesz, ze Twoje róze nie chorują i że taki masz klimat A mys obie pozazdrościmy, ale tak tylko ciut-ciut, po dobremu
Dziewczynki, mam zarówno Ascot, jak i Williama. Ale w TOP-11 znalazły się te róże, które mam od kilku sezonów (i nadal je lubię ), a te dwie purpury to świeżynki z zeszłej jesieni. Co prawda, obiecujące, ale jeszcze nie do końća mnie do siebie przekonały.
Ja mam sporo róż, które "Kocham, ale mniej niż TOP-11", ale ta lista jest bardziej rotująca, więc nie będę jej na razie odświeżać.