Byłam w Auchan, tam je kopiłam. Na razie czaruję storczykami, potem zacznę skrętnikami Jak Twoje przezimowały? Moje te które wyniosłam do zimnego pokoju bardzo dobrze, tym które były w ciepłym żółkną starsze liście.
Nie Mireczko...2 razy przynosiła swoje maleństwa(2 mioty),te u nas się zadamawiały prędzej czy później a ona gdzieś po komórkach sypiała (niedaleko nas...chyba). Do nas przychodziła na jedzonko, które zawsze na nią czekało. Jak już udało się do niej podchodzić i dawała się głaskać to próbowaliśmy wszelkich sposobów, aby ją na zimę do ciepełka. Nie dawała się, drapała. Teraz wielki przełom; otwierałam drzwi, zachęcałam. Patrzyła tylko, jak druga kotka, jej córeczka zasuwa po schodach do góry i stopniowo zaczęła podchodzić; kiedyś mąż ją złapał na siłę i przyniósł do domu to wpadła w jakiś szał biegała, skakała po parapetach i znowu porażka. Aż kiedyś wzięłam ją ja, postawiłam w drzwiach i zamknęłam drzwi...początek 2-3 dni był ciężki dla niej. Kiedyś pozwoliłam jej wyjść na balkon to...zeskoczyła z 1 piętra. Znowu trzeba było kombinować. Teraz jest już dobrze. I tak, jak Renia pisze śpi do góry brzuchem..czyli bezpieczna wreszcie.
Dziękuję za wysłuchanie historii z happy endem)
Moje skrętniki mają zielone listki, ale takie oklapłe. Co dziwne - zimia dość długo trzyma wilgość, ale jest bardzo zbita. Zastanawiam się, czy nie zmienić im wiosną ziemi. I jak to zniosą.