Ja dalej mam Uwazam ze nic nie jest jak powinno. Straszne to jest. Pociesza mnie fakt ze to wszystko sami i dla siebie wiec moze byc z niedociagnieciami. Na szczęście nie mamy znajomych maniaków ogrodowych poza moją mamą więc nie mam jak się załamać widząc na żywo piekne kompozycje.Mamy ogród juz znam i juz sie z nim oswoilam. Chociaż ma piękne okazy
Upały mnie rozłożyły na łopatki. Prawie w ogóle nie wychodziłam z domku przed późnym popołudniem, dobrze, że chociaż w domu chłód.
Zabija mnie podlewanie. Teraz jeszcze udaje się zamienić to trochę w zabawę i Karol biega z Tatą podlewając wszystko konewką (Tata dużą, Karol małą), ale przy dwójce dzieci tego w ogóle nie widzę. Chyba będziemy się jednak decydować na założenie automatycznego nawadniania, bo inaczej popołudnia całą rodziną będziemy spędzać wyłącznie w miesiącach zimowych. W tej chwili eM wraca do domu, zjemy coś i ja idę podlewać swoje, oni swoje i kończymy, jak trzeba kąpać Karola, czasem nawet po kąpieli. Masakra. U Was też tak dużo czasu to zajmuje?
Przez te upały zrezygnowaliśmy z wycieczki po tuje. Może najbliższy weekend będzie bardziej łaskawy, to w końcu coś się u mnie ruszy.
Dla mnie to jest największa wartość Jak bym miała możliwości finansowe nie pogardziłabym profesjonalnym projektem, ale skoro muszę sobie radzić sama, tym bardziej doceniam to, co uda się stworzyć. Bo to jest olbrzymia praca, olbrzymia wiedza, którą trzeba zdobyć, a potem wykorzystać w praktyce i naprawdę jest z czego być dumnym. Znaczy większość z Was już ma z czego być dumnymi, a ja będę dumna w przyszłym roku
Co do podlewania to mi to zajmuje godzinę do półtorej. Leje ze studni wężem. Myslalam juz o automacie bo tez powoli mam dosyć.
Moj Zeus (maz) wdepnal w pszczołe stopa i teraz dogorywa na tapczanie a on uczulony. Na szczescie obylo sie bez pogotowia
Shemsi, kup sobie na rabaty węża pocącego. Podłączasz go do szlaufu i ci nawadnia rabaty.. taki wąż 15m ok 40 zł kosztuje i można je łączyć. Pewnie u Was w ogrodniczym tym wielkim 'flora point' będzie, a jak nie to na pewno jest w "aurze" w zakręcie( to jeszcze większe centrum ogrodnicze . u mnie na zdjęciu na rabacie na razie sobie lezy taki rzucony ale bedzie pod kamykami, dokupie wiecej na wszystkie rabaty wzdłóż płotu , świetna sprawa.. odkręcasz kranik i ci samo podlewa
Tylko u mnie na razie rabat nie ma Raptem kilka roślin, które ogarnia eM. Sam trawnik zajmuje mi 1,5 - 2 godziny, u nas jest piach, więc w taką pogodę trawnik musi być podlewany dużo. Oczywiście, gdzie się da idzie wachlarz, ale co z tego, jak i tak muszę siedzieć z zegarkiem w ręku i przestawiać siedem razy. I właśnie jestem przerażona co będzie w przyszłym roku, jak rabaty dojdą :/ Mam motywację, żeby poszukać faktur z wykańczania domu i w końcu ogarnąć zwrot podatku. Może na całość systemu nawadniania nie starczy, ale niedużo chyba trzeba będzie dołożyć.
no to jakie masz plany no bo piszesz rabatki male a nie wierzę że nie masz ochoty na więcej Wymyślaj Moj jak ja wymyślam to się łapie za głowę i mówi że baba zwariowała a potem o fajnie wyszło... hehe
Mam, mam Tworzę plan (ostatnia wersja jest kilka stron wcześniej), ale samo obsadzanie rabat zostawiam sobie na przyszły rok, żebym mogła sama jak najwięcej robić. Co to za przyjemność, jak tylko mogłabym pokazywać palcem ;P W tym roku może uda się zrobić rabatę przy tarasie i na pewno posadzimy tujki, żeby zasłonić bałagan sąsiada.
ooo no to Ty twarda jesteś Ja ciągle zmieniam, już mnie to wnerwia. Siadłam bym na tyłku chwilę... Mi to planowanie kuleje
Własnie mam przerwę zdzieram darń z ogródka reprezentacyjnego. Padam na twarz...
To nie kwestia twardości, tylko realiów Nie mogę robić nic ciężkiego w ogródku, żadne latanie z łopatą itp. nie wchodzi w grę teraz, więc pozostaje mi tylko planowanie. W przyszłym roku sobie odbiję