O punkcie nasycenia mówi prawo malejącej użyteczności krańcowej
Prawo malejącej użyteczności krańcowej jest wyjaśniane faktem, że wraz z pojawieniem się kolejnej zasianej/obsadzonej doniczki, potrzeba siania/obsadzania jest coraz bardziej zaspokajana. Prawo zakłada, że w którymś momencie kolejne zasianie/obsadzenie doniczki dostarcza coraz mniejszej przyjemności (w porównaniu z tymi które zasiewało się na początku). Zatem jest taki punkt (indywidualny dla każdego ), gdzie obsianie/obsadzenie kolejnej doniczki przynosi zerową przyjemność a nawet może przybrać wartości ujemne. Tyle teorii
Podziwiam. Ale jest w tym jakiś wewnętrzny przymus. Nie wiem z czego to wynika, ale wysiane osobiście roślinki są jakby bardziej moje.
U mnie zawsze gorzej jest potem, jak muszę to wszystko przetransportować 30km i wsadzić.
Gosiu, przeleciałam przez Twój wątek i jestem pod wrażeniem pięknego naturalnego ogrodu. Uwielbiam takie klimaty. Mam pytanie o ratibidę. Czy ona się rozsiewa sama? Czy kwitnie w pierwszym roku? Co o niej myślisz? Miejsca na parapetach mało, muszę już dokonywać selekcji przy wysiewie.
Gosiu, moje oszlochy siałam w lecie, są teraz podupadłymi roślinkami po zimie, mam nadzieję, że odżyją. Ich matka ma się o wiele lepiej, kwitnie po raz drugi.
Kolory mieczyków dałam Takie jak ci się podobały, plus chyba jeszcze kilka innych. Mam wielką sklerozę, o takie rzeczy trzeba było pytać wcześniej.
W przyszłym tygodniu planuję siać pomidorki
I jeszcze jedno pytanie o cleome. Wysiewam drugi sezon i wyglądana na to, że w tym roku będzie znowu porażka. Masz jakieś swoje sposoby na uprawę cleome?
Gosiu sprzątałam dzisiaj rabatę z altana i pomyślałam sobie, że ciekawe na jakim etapie ze swoimi rabatami jesteś i że Cie podziwiam bo ogród bylinowy mega pracy przynajmniej trzy razy w sezonie wymaga( czasem częściej)
Pół dnia mi zeszło na tą jedną rabatę zostały mi jeszcze dwie, ta wielka i ta z różą kimono i trawami.
Przypomnij mi w jakim okresie chcesz zobaczyć ogród, żebym znowu nie zaproponowała Ci takiego samego jak wcześniej