Zawsze na jesieni mam dylemat, czy obrywać liście różom. Wiele osób z forum obrywa, ale ja obawiam się właśnie uszkodzenia tkanki na łodydze. I Twoje przemyślenia potwierdzają moje obawy. Powycinam tylko te z plamistością, zdrowe zostawię.
Anda słyszałam że podobno na szczawik jest dobry dolomit - ja mie próbowałam ale muszę to sprawdzić
O siewkach czytam hmm wywalać siewki kosmosu hmm to może jakiś wyższy etap ja jeszcze nie dorosłam
Liście róż za Twoją radą tez bardzo delikatnie pozbieralam rwalam tylko te porażone które same odlazily - u mnie jeszcze mrozu nie było i w tym tygodniu moge wreszcie działać
Mam pytanie jak sądzisz - czy takimi miesiąc temu zrobionymi z piwalonego drzewa z liśćmi mozna by okryć róże? Cos o zrebkach slyszalam ale uleciało.
Oczywiście jeszcze nie teraz z tym okrywaniem ale pewnie juz niebawem.
Szczawik też mnie męczy i jest jeszcze jeden bluszczyk kurdybanek i dzika różyczka, wszędzie się sieje i taaakie badyle-baty mi rosną,trudno ich się potem pozbyć.
Kanciki sobie jeszcze przytnę przy tarasie
Poczytałam Ewciu pozdrawiam i całuję