A masz inne wyjście? Do jesieni czekać nie możesz jak pisałaś.
Wykopiesz je z jak największą bryłą, przytniesz porządnie, tak na 20 cm, żeby parę listków zostało do asymilacji i będziesz podlewać.
Pamiętam, że miewasz mrowisko w różach. Jak się ich pozbyłaś? U mnie uparte siedzą w La Villa Cotta jednej z moich ulubienic. Nie chcę krzaczka zabić. W zeszłym roku czymś sypałam (tylko czym?) ale teraz widzę je znowu w tym samym miejscu