Serce do roślin trzeba mieć, nawet wtedy gdy są już "na wykończeniu". A może wtedy najbardziej ono się uzewnętrznia. Mnie często udaje się odratować takie zabiedzone. Nie zawsze je potem u siebie zostawiam, ale liczy się, że starania na marne nie poszły.
Tak było i w przypadku tego dendrobium. Były 3 pseudobulwy już po przekwitnięciu, i jedna jakaś mikra część z listkami. Pani już wyrzucała na śmietnik, Udało się zabrać. Posadziłam do nowego podłoża, całe lato dawałam jeść, Nowe przyrosty były. to je odjęłam, a na tych pozostałych doczekałam się dwóch kwiatków. Teraz mam jedną zdrową sadzonkę i szansę na kolejne, ze starych bulw.
Trzymajcie kciuki.