Mnie jeszcze zostało plewienie łubinowej i nowej liliowcowej, a kret mi w niej ryje tak , że po kancie ani śladu , a miałam tylko tam bo była świeżo zrobiona
Mnie u Ciebie jeszcze nie było i szczena mi opadła....w mazowieckim to można wszystko.....gratuluję...niesamowitego stawu.....pisz mi jak zechcesz o tej realizacji jak najwięcej, bo u mnie urody brakuje w tym temacie....spróbujesz?
Przykrywałam stroiszem jak było w dzień zimno i w nocy -6, -7, przykryłam lekko hibiskusa, szafirki, które już wyrosły, budleję, która jest cała w nowych listkach i ciemiernika, bo zaczyna kwitnąć, no i trytomię i lobelię, ale już zdjęłam wszystko - tylko szafirki jeszcze okryte.
W weekend u nas słoneczko i +10, przynajmniej takie są przewidywania - zobaczymy czy się sprawdzi.
Ja jeszcze cały czas działam i końca nie widać
Zapraszam do zwiedzania a już spać uciekam, bo rano mnie mały ściągnie - nie ma litości dla matki
No i pospałam.....
O kantach to nawet nie myślę, dziś grabiłam jeszcze liście i igły pod żółtą sosną - dłuuugie, w trawę się wkręcają - a kopce tylko rozgarniałam, na wiosnę dosieje trawy....sił już nie mam na tego kreta...i nerwów też brak...
Chciałam orzechowca, ale u nie nic się nie uchowa....śliwek było tyle, że myślałam że gałęzie się połamią....nawet jednej nie spróbowałam.....kosy, mrówki i szerszenie i nie wiem co tam jeszcze....rok temu to samo
(jeszcze zielone zjadły)
Aaaa... o wiewiórce to już kiedyś pisałam...
Alergii nie zazdroszczę, bo orzechy teraz wszędzie są "może zawierać śladowe ilości orzechów..." i to w produktach, które nic wspólnego mieć nie powinny z orzechami.
Chciałabym poznać zalety i negatywy, te dobre i złe strony, jak poradzić sobie z ukryciem foli, każde chwile zwątpienia i radości, jaka powierzchnia i jaki filtr i pompa, jaką moc...dużo tego